Paweł Bilski – Fundator i Prezes Zarządu Fundacji Oczami Brata. Twórca i założyciel Teatru Oczami Brata oraz Fundacji Teatr Nowy w Częstochowie, a także pomysłodawca budowy Domu Oczami Brata. Co udało się zrobić do tej pory? Jakie są plany na przyszłość? Zapraszamy na rozmowę!
ŻR: Na początek, żeby zachować pewną chronologię, chciałbym zapytać o początki Fundacji Oczami Brata. Skąd taka inicjatywa, jaka idea temu przyświecała. Krótko mówiąc: Jak to się zaczęło?
PB: Fundacja Oczami Brata powstała w 2014 roku i powstała jako pomnik pamięci dla mojego zmarłego brata Karola, który zmarł w 2013 roku. Odszedł od nas w koszulce z napisem: „Miłość zostaje tutaj”, którą możecie Państwo zobaczyć w naszych materiałach. Z racji tego, że już wcześniej działałem w różnych organizacjach pozarządowych i myślałem o założeniu fundacji, ten moment wydał mi się właściwy, aby to po prostu zrobić. Miała być to forma pamięci o moim bracie. Zawsze byłem związany ze środowiskiem osób z niepełnosprawnością, jeżdżąc na wycieczki czy turnusy rehabilitacyjne z tymi osobami. Będąc na studiach na kierunku pracy socjalnej w ówczesnej Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, poznałem dziewczyny, z którymi postanowiliśmy założyć tę fundację. Przez te ponad 10 lat stworzyliśmy cały system pomocy społecznej dla osób z niepełnosprawnością, którego w Częstochowie do tej pory nie było.
ŻR: Znajdujemy się w przepięknym domu, który nosi nazwę Dom Oczami Brata. Jest to gigantyczne przedsięwzięcie, które udało się zrealizować. Czy po drodze napotkał Pan dużo przeciwności losu, żeby ten dom w ogóle powstał?
PB: Ten dom tak naprawdę chcieli wybudować moi rodzice. Myśleli po prostu o tym, co się stanie z moim bratem Karolem, gdy oni odejdą z tego świata. Chodziło o zapewnienie miejsca dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, aby mieli możliwość mieszkać w nim do końca swoich dni, szczególnie gdy zabraknie rodziców czy opiekunów prawnych tych osób. Z racji tego, że byłem wychowywany w takim domu, w którym się też o tym rozmawiało, to było od początku moim celem. Informację o samym pomyśle budowy ogłosiliśmy przy okazji 5-lecia naszej fundacji i plan zakładał ukończenie budowy na jubileusz 10-lecia. Udało się rok wcześniej, budowaliśmy go przez trzy lata. Początki nie były łatwe, mieliśmy do dyspozycji działkę oraz około 100 tysięcy złotych na początek. Koniec końców powstał dom, na działce o powierzchni 2000 m2, a sama powierzchnia zabudowy to 1000 m2. Zdobyliśmy ponad 8 milionów złotych, spotkaliśmy bardzo wiele dobrych osób na naszej drodze i wspólnymi siłami stworzyliśmy to właśnie miejsce. Dzisiaj ten dom spełnia te warunki, o których wspomniałem wcześniej, osoby z niepełnosprawnością mogą tu mieszkać do końca swoich dni. Dom jest również wyposażony w mieszkanie treningowe, gdzie uczą się samodzielnego życia. To także siedziba dwóch teatrów, a więc Teatru Oczami Brata oraz Teatru Nowego. Oczywiście jest to też centrum dowodzenia nad całą fundacją, ponieważ prowadzimy jeszcze wiele innych placówek na terenie nie tylko Częstochowy.
ŻR: Do samego Teatru zaraz wrócimy, ale najpierw chciałbym jeszcze dowiedzieć się nieco więcej o Waszej działalności w gastronomii. Prowadzicie dwie klubokawiarnie Alternatywa 21, przybliży Pan nieco funkcjonowanie tych miejsc?
PB: Klubokawiarnia Alternatywa 21 powstała w 2016 roku przy ulicy Mielczarskiego. Uczyliśmy się prowadzenia takiego miejsca od innych podobnych miejsc, które były w Polsce. Nasza klubokawiarnia była trzecim w Polsce tego typu miejscem. Po jej założeniu powstało wiele innych miejsc na terenie naszego kraju, chociażby w Gdańsku czy Wrocławiu. Ważne jest to, że te miejsca nadal funkcjonują. Praca w gastronomii jest ciężka, co jeszcze bardziej przygotowuje osoby z niepełnosprawnością intelektualną do samodzielnego funkcjonowania. Z biegiem czasu udało nam się otworzyć drugie miejsce na płycie Starego Rynku w Częstochowie w formie kawiarni. Natomiast w tym roku oba te miejsca przekształciliśmy w tzw. Zakład aktywności zawodowej, zwiększając obsadę w tych lokalach. Również takie osoby pracują w samym Domu Oczami Brata czy podczas obsługiwania spektakli, które wystawiamy jako teatr. Możemy mówić już w tym momencie o takim kompleksowym działaniu, że przez klubokawiarnię, która zatrudnia osoby z niepełnosprawnością, przechodzimy do innych form pracy dla tych ludzi. W naszej fundacji realizujemy pewne kroki do samodzielności. Mamy w Częstochowie dwa warsztaty terapii zajęciowej, gdzie uczymy pracy tych osób. Ostatnim krokiem jest przystosowanie ich do samodzielności, dlatego też obecność mieszkania treningowego.
ŻR: Wracając do tematu teatru, na ten moment działacie w dwóch teatrach. Pierwszy to Teatr Oczami Brata, gdzie występują osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Drugi to Teatr Nowy, który jak mniemam, ma przede wszystkim wspierać młodych lokalnych artystów. Przedstawi nam Pan nieco szerzej ideę i działalność tych instytucji?
PB: Sam Teatr Oczami Brata ma swoją genezę już w roku 2010. Jako licealista założyłem ten teatr, który miał łączyć świat ludzi z niepełnosprawnością ze światem teatralnym i niezmiennie od 14 lat ten teatr działa. Natomiast od 2021 roku założyłem Teatr Nowy. Kończąc szkołę aktorską, zauważyłem, że młodzi absolwenci nie mogą znaleźć zatrudnienia w formie etatu w teatrach. Sam nie do końca jestem zwolennikiem etatów w instytucjach artystycznych, stąd właśnie chcemy zapraszać do współpracy w naszym teatrze ludzi z różnych środowisk. W Teatrze Nowym oprócz spektakli prowadzimy również przeróżne warsztaty z twórcami czy dyrektorami topowych teatrów w Polsce. Mamy także warsztaty reżyserskie, które do tej prowadziła, chociażby Agata Duda-Gracz czy Kinga Dębska. To jest jedna działalność teatru, nazwijmy to edukacyjna. Natomiast Teatr Nowy to też produkcja spektakli. Właśnie jesteśmy świeżo po premierze spektaklu pt. „Porozmawiajmy o…”, który opowiada o śmierci i o życiu. O tym, jak z tego życia korzystać przed śmiercią. Nasz teatr to też przestrzeń dla amatorów, którzy kiedyś myśleli lub nadal myślą o takim profesjonalnym „wyżyciu” się na scenie. Realizujemy projekt „Teatr na Błesznie”, gdzie zapraszamy ludzi do przyjścia na warsztaty, które zakończą się spektaklem 15 grudnia w formie otwartej dla naszej społeczności. To niejako ukłon w stronę historii, bo Teatr na Błesznie funkcjonował już 90 lat temu, zapoczątkował to Eugeniusz Żychliński – żołnierz Armii Krajowej torturowany przez UB i NKWD po II wojnie światowej. Z racji tego, że nasz Dom jest częścią dzielnicy Błeszno, postanowiliśmy tę historię nieco ożywić i kontynuować.
ŻR: Jak już Pan wspomniał wcześniej, Fundacja świętuje jubileusz 10-lecia działalności. To czas na podsumowania, ale też zapewne na plany na przyszłość. Jak wyglądają cele Fundacji na najbliższe lata?
PB: Plany są dość ambitne, bo gdy wybudowaliśmy ten Dom, to tak naprawdę już się okazało, że jest on za mały. Więcej osób z niepełnosprawnością potrzebuje wsparcia i dlatego też planujemy w najbliższym czasie wybudowanie dwóch nowych domów. Mają być to domy kameralne, po sześć osób w każdym z nich. Chcemy w ten sposób zapewnić im intymność i oczywiście możliwość mieszkania tam dożywotnio. Równolegle przez najbliższe cztery lata będziemy prowadzić projekty europejskie, które wzmocnią formę mieszkań treningowych dla tych osób. Oprócz tego marzy mi się w naszym mieście odpowiedzialna polityka społeczna wobec osób z niepełnosprawnością intelektualną, bo tego nam bardzo brakuje.
ŻR: Na koniec chciałbym dowiedzieć się, jak Pan spędza czas wolny. Co pozwala Panu się „zresetować” i złapać oddech od codziennej pracy na rzecz Fundacji?
PB: Czytam książki, chociaż najbardziej ostatnio czytam książki pod mój doktorat, więc to chyba nie do końca można nazwać resetem. Gram w gry komputerowe, ale ostatnio brakuje trochę na to czasu. Bardzo lubię wyjeżdżać, aby złapać oddech i przestrzeń, ale jest to zgubne w moim przypadku, gdyż wtedy zwykle pojawiają się nowe pomysły dotyczące fundacji czy też działalności teatru.
ŻR: Panie Pawle, dziękuję za poświęcony czas i trzymam kciuki za realizację wyznaczonych celów!
PB: Dziękuję bardzo i pozdrawiam czytelników Życia Regionu.