W piątkowy wieczór Krono-Plast Arena w Częstochowie zgromadziła 5200 kibiców. Znaliśmy już wynik meczu w Rybniku, gdzie Falubaz Zielona Góra pokonał Innpro ROW Rybnik.
Wynik ten oznaczał jedno. Jeśli Włókniarz chce dołączyć do walki o coś więcej, niż tylko utrzymanie, musi wygrać. Szanse na to wzrosły, gdyż jak się okazało tuż przed meczem, wrocławianie ze swojego składu usunęli kontuzjowanego w Grand Prix Czech, Bradey’ego Kurtza. W jego miejsce w pojawił się absolutny debiutant w PGE Ekstraliga Australijczyk Zach Cook.
Niekorzystne prognozy okazały się w 100% trafione. Nad torem przed rozpoczęciem meczu pojawiły się czarne chmury. Silny wiatr i opady deszczu ostatecznie opóźniły jedynie rozegranie meczu. Tor przygotowany pod okiem komisarza pomimo wcześniejszych nocnych opadów i przedmeczowej ulewy przygotowany był idealnie i w odróżnieniu od wrocławskiego sprzed tygodnia nadawał się do jazdy. Zapowiadało się emocjonująco.
Tak też było od samego początku.
Co oczywiste niechętni do jazdy wrocławianie w pierwszym biegu za sprawą Artioma Łaguty i debiutującego w ekstralidze Zacha Cook’a, wychodząc najlepiej spod taśmy, dali Sparcie prowadzenie 5-1. Od drugiego biegu Włókniarz zaczął odrabiać straty. Najpierw w biegu juniorskim Franciszek Karczewski i Kacper Halkiewicz zmniejszyli dystans po wygranej 4-2, a od biegu trzeciego Sparta ani razu nie odzyskała już prowadzenia.
W czwartym wyścigu doszło do pierwszego tego wieczoru incydentu. Bartłomiej Kowalski po przegranej walce z Lampartem i Halkiewiczem w drugim łuku pierwszego okrążenia kontrolowanym ślizgiem położył się na tor i nie zamierzał go opuścić, czym doprowadził do przerwania biegu. Za to zachowanie sędzia Bartosz Ignaszewski pokazał zawodnikowi Sparty czerwony kartonik, co oznaczało, że więcej tego wieczoru na torze się nie pojawi. W kolejnych biegach Włókniarz powiększał przewagę nad przyjezdnymi. Po 7 biegach na tablicy wyświetlał się wynik 25-17.
W 8 biegu bliskie spotkanie z torem zaliczył Kacper Woryna. W powtórce osamotniony i jak zawsze waleczny Artiom Łaguta przeszarżował i na ostatnim okrążeniu zaliczył groźnie wyglądający upadek. Bieg zakończył się wynikiem 5-0 dla Włókniarza. Łaguty również nie zobaczyliśmy już na torze.
Druga część zawodów to pasmo remisów 3-3, przy jednym zwycięstwie 4-2 dla Włókniarza, co po 13 biegach oznaczało, że dwa meczowe punkty zostają na pewno w Częstochowie. Przy wyniku 46-31 przystąpiono do biegów nominowanych.
Bieg 14 to kolejny groźny incydent torowy, w wyniku którego uderzony w tylne koło przez Philip Hellstroem-Baengs’a, Maciej Janowski uderzył mocno w bandę, doznając urazu stopy. Po opuszczeniu toru Janowski nie krył swojego niezadowolenia, które postanowił wyładować, wszczynając niemałą awanturę z komisarzem toru, za co otrzymał czerwoną kartkę. Ostatnim wpisem do meczowego protokołu była żółta kartka dla Hellstroem-Baengs’a za spowodowanie upadku Janowskiego, po czym sędzia podjął decyzję o zakończeniu zmagań.
Choć ścigania na torze było tak naprawdę niewiele i w 90% o wyniku biegu decydował start i pierwszy łuk, nie zmienia to faktu, że Włókniarz zdobywa niezmiernie ważne dwa punkty meczowe, a 15 punktowa zaliczka przed rewanżem daje duże szanse na bonus a może nawet i więcej.
PUNKTACJA:
WŁÓKNIARZ: Piotr Pawlicki 6 (1, 1, 3, 1); Wiktor Lampart 7+1 (3, 3, 0, 1*); Mads Hansen 7 (0, 3, 2, 2); Philip Hellstrom-Bangs 7+2 (2*, 1, 1*, 3); Kacper Woryna 10 (3, 2, 3, 2); Kacper Halkiewicz 5+1 (1,2*, 2); Franciszek Karczewski 4 (3, w, 1);
SPARTA: Zach Cook 6+2 (2*, 1, 1*, 2); Daniel Bewley 8 (0, 3, 2, 3, 0); Artiom Łaguta 5 (3, 2, w, -); Bartłomiej Kowalski 0 (w, -, -, -); Maciej Janowski 9 (1, 2, 3, 3); Nikodem Mikołajczyk 3 (2, 1, -); Krystian Gręda 0 (0, 0, 0, u);
DB
fot. Tomasz Wójciak
