Częstochowa może wkrótce stracić jedną ze swoich największych sportowych ikon. Sąd Rejonowy w Częstochowie rozpoczął procedurę rozwiązania Klubu Sportowego AZS Częstochowa SSA bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego. To krok, który może oznaczać definitywny koniec jednego z najbardziej utytułowanych siatkarskich klubów w Polsce – bez rozliczenia majątku, bez przejrzystości, bez pożegnania.
Sąd otworzył jednak furtkę – każda osoba lub podmiot, którego interes prawny może zostać naruszony, ma trzy miesiące od ogłoszenia decyzji na wniesienie sprzeciwu. To być może ostatnia szansa, by powstrzymać upadek spółki w trybie nadzwyczajnym.
Tymczasem zarząd AZS Częstochowa milczy. Od miesięcy nie pojawiają się żadne komunikaty, nie zwołuje się walnych zgromadzeń, a akcjonariusze skarżą się na brak jakiegokolwiek kontaktu. Niepublikowane są również raporty finansowe, a sytuacja majątkowa spółki pozostaje nieznana.
To ogromny cios dla kibiców, miasta i całego środowiska siatkarskiego. Klub, który w swojej historii sięgał po sześć tytułów mistrza Polski, dwa Puchary Polski, Superpuchar oraz CEV Challenge Cup, był trampoliną do kariery dla wielu reprezentantów kraju. W barwach częstochowskiego AZS-u grali m.in. Piotr Gruszka, Michał Winiarski, Krzysztof Ignaczak czy Fabian Drzyzga.
Wielu kibiców wspomina klub nie tylko jako sportową potęgę, ale też ważny element tożsamości lokalnej – powód do dumy, miejsce spotkań, emocji i niezapomnianych chwil. Dziś patrzą z niedowierzaniem na jego powolne, milczące gaśnięcie.
Jeśli w najbliższych tygodniach nie zostanie podjęta próba ratowania sytuacji, AZS Częstochowa S.S.A. może zniknąć bez śladu – bez rozliczenia, bez głosu obrońców, bez sportowego pożegnania. Tym samym zakończy się jedna z najważniejszych kart w historii polskiej siatkówki.
fot. Marek Tęcza