Gotowi na rejs po malowniczej Europie w towarzystwie singli poszukujących miłości? Harper zdecydowanie nie była na to przygotowana. Na szczęście na pokładzie czekał na nią open bar. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Marceli, ale jeśli jej pozostałe książki są napisane z równie lekkim i wciągającym stylem, to zdecydowanie muszę je nadrobić. Jej sposób pisania sprawia, że czytelnik nie tyle przewraca kolejne strony, co płynie przez nie, jak przez spokojne fale wakacyjnej podróży, dając się porwać historii i całkowicie odpływając od codzienności.
Choć zazwyczaj wybieram książki, z których mogę wynieść jakąś lekcję, czy refleksję, ta historia dała mi zupełnie coś innego – czystą radość i dawkę dobrego humoru. Rejs dla singli, to świeże tło dla fabuły, które wyróżnia książkę na tle innych romansów.
Zapomnijcie o cukierkowej miłości od pierwszego wejrzenia. Tutaj mamy iskrzącą relację, pełną ciętych ripost, gdzie Zołza spotyka Gbura i od razu wiadomo, że lekko nie będzie. Już od pierwszej chwili najchętniej wyrzuciliby się nawzajem za burtę. A właśnie to sprawia, że każde ich zbliżenie, było tak naładowane emocjami, że niemal unosiło się to w powietrzu.
Harper to silna, niezależna kobieta z ciętym językiem. Maxwell, to z kolei typowy gburek z ukrytą wrażliwością. Ich zderzenie pełne jest napięcia i humoru. Zaskakująco mocno polubiłam Ruby. Jako postać drugoplanowa błyszczała w każdej scenie, nawet jeśli czasem działała na nerwy.
Podsumowując. Przeczytałam tę książkę w dwa dni – idealna lekka lektura na lato, pełna humoru i chemii między bohaterami. Jedyny minus? Nie do końca rozumiem dramat, który wynikł z jednej przemilczanej sprawy… Choć z drugiej strony wiem, że Harper miała swoje powody, by reagować emocjonalnie. Mimo to, książka godna polecenia!
„Co się wydarzy, gdy podczas rejsu dla singli zamknie się na jednym pokładzie dwa wybuchowe charaktery?“
[współpraca reklamowa]
Wydawnictwo papierowe serca
Insta:wydawnictwopapieroweserca
Mat. i Fot.
Insta:curls.between_pages
