Sezon w Betclic 3 Lidze nabiera tempa. Skra Częstochowa rozegrała w sobotnie upalne popołudnie, swój drugi mecz na własnym boisku. Po dwóch remisach, na inaugurację z Cariną Gubin oraz rezerwami Miedzi Legnica, podopieczni Dariusza Klaczy liczyli, że w spotkaniu z Wartą Gorzów Wielkopolski uda się sięgnąć po pierwszy komplet punktów. Zadanie nie zapowiadało się jednak łatwo. „Warciarze”, choć także bez zwycięstwa na starcie rozgrywek, przyjechali pod Jasną Górę z ambicją przełamania serii.
NIEWYKORZYSTANE SYTUACJE SIĘ MSZCZĄ
Pierwsze minuty meczu zwiastowały wyrównane widowisko. To Skra częściej utrzymywała się przy piłce, lecz najlepszą okazję w premierowym kwadransie stworzyli goście. Gospodarze odpowiedzieli szybko. Strzał Szymona Jarka sprawił sporo kłopotów bramkarzowi Warty, a dobitka Wojciechowskiego zatrzymała się na słupku. Chwilę później, jednak to drużyna z Gorzowa cieszyła się z prowadzenia. W 18 minucie Jakub Lutostański wykorzystał niepewność Bartosza Warszakowskiego i trafił na 0:1.
Skra nie zamierzała się poddawać. Jeszcze przed przerwą wyrównanie gospodarzom dał Jarek, finalizując podanie Ivana Metlushki. Do szatni oba zespoły schodziły przy remisie 1:1.
Po zmianie stron częstochowianie naciskali coraz mocniej. Strzały Metlushki, Noconia i Gołębiowskiego, sprawiły sporo problemów bramkarzowi gości, jednak futbolówka nie chciała wpaść do siatki. W 72 minucie losy meczu zaczęły się przechylać na stronę przyjezdnych, gdy Karol Gardzielewicz efektownym uderzeniem głową dał Warcie prowadzenie.
Końcówka meczu nie przyniosła oczekiwanego zrywu Skry. W doliczonym czasie Skrę dobił Adrian Marchel, podwyższając rezultat na 1:3. W ostatniej akcji spotkania jeszcze Piotr Nocoń obił poprzeczkę, lecz wynik nie uległ zmianie.
PRZEŁAMANIE POTRZEBNE OD ZARAZ
Skra Częstochowa po obiecującym początku, nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i musiała uznać wyższość rywali z Gorzowa. Warta odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie i udowodniła, że ma patent na częstochowskie drużyny. Z ostatniej wizyty i meczu z rezerwami Rakowa, również wracała do domu z kompletem punktów. Nowa Skra i jej kibice, wciąż czekają na premierowy triumf w nowych rozgrywkach. O przełamanie i komplet punktów będzie jednak ciężko w najbliższej kolejce. Wyjazd do niepokonanego MKS Kluczbork wydaje się temu nie sprzyjać, ale o tym przekonamy się za tydzień.
(DB)
Foto: Tomasz Wójciak