TWORZYĆ WYŁĄCZNIE POZYTYWNE EMOCJE – (wywiad)

            Po okresie niepewności i zmian organizacyjnych w częstochowskim Włókniarzu nadszedł czas nowego otwarcia. Na czele klubu stanął Jakub Michalski, menedżer, dziennikarz i pasjonat sportu, od lat związany z biało-zielonym środowiskiem. Dla wielu kibiców jego powrót do klubu to nie tylko decyzja personalna, ale symboliczny gest. Znak, że Włókniarz wchodzi na drogę stabilizacji, przejrzystości i budowania nowych standardów.

            Nowy prezes nie kryje, że objęcie tej funkcji to dla niego wielki zaszczyt, ale i ogromna odpowiedzialność. Klub, który przez lata był wizytówką Częstochowy, stoi dziś przed wyzwaniem odbudowy zaufania, prestiżu i pozycji w sportowej elicie. Jakub Michalski zapowiada konsekwentne działania, współpracę z kibicami i sponsorami oraz nową jakość w zarządzaniu.

W rozmowie z „Życiem Regionu” prezes Włókniarza opowiada o swojej wizji odbudowy klubu, planach na przyszłość i wartościach, które będą mu towarzyszyć w codziennej pracy.

Dzień dobry.

ŻR. Panie Jakubie, objęcie funkcji prezesa to spore wyzwanie, ale także próba emocjonalna, gdyż z Włókniarzem jest Pan związany od dziecka. Jakie wspomnienia i motywacje towarzyszą Panu w tym powrocie?

Jakub Michalski: Tak, to bez wątpienia duże wyzwanie, ale przede wszystkim ogromna radość i źródło pozytywnej, codziennej energii do działania. Z Włókniarzem jestem związany od dziecka i za każdym razem, gdy los pozwalał mi wrócić do klubu – w jakiejkolwiek roli – towarzyszyły mi wyłącznie dobre emocje. Niezależnie, czy było to wsparcie przy bieżących działaniach, współpraca zawodowa, czy po prostu obecność na stadionie w roli kibica – zawsze miałem poczucie, że wracam do miejsca, które jest dla mnie wyjątkowe. Dziś cieszę się, że mogę ponownie działać dla klubu w tak odpowiedzialnej roli. Mam wiele pomysłów i wierzę, że wspólnie z całym zespołem będziemy krok po kroku wprowadzać zmiany, które przyniosą konkretne, pozytywne efekty.

ŻR. Po ostatnim dość burzliwym okresie w historii klubu trudno nie zgodzić się z opinią Bartłomieja Januszki, że Włókniarz potrzebuje spokoju, determinacji i wspólnego działania. Co według Pana obecnie najbardziej „zakłóca spokój” w klubie i co zamierza Pan zrobić, aby go przywrócić?

Jakub Michalski: Cofając się jeszcze do poprzedniego pytania, chciałbym raz jeszcze podkreślić, że praca w częstochowskim Włókniarzu budzi we mnie wyłącznie pozytywne emocje. Dlatego nie chciałbym mówić, że jest coś, co w znaczący sposób zakłóca mój spokój. Oczywiście wszyscy doskonale wiemy, że sytuacja klubu nie należy dziś do najłatwiejszych, ale właśnie dlatego potrzebujemy tego, o czym Pan wspomniał – spokoju, determinacji i wspólnego działania. Wiemy, co jest dla nas w tej chwili najważniejsze – to klub i jego przyszłość. Chcemy pracować, wprowadzać nowe inicjatywy, pokazywać konsekwentną i codzienną pracą to, że Włókniarz jest stabilny, wiarygodny i gotowy, by z czasem znów walczyć o najwyższe cele. Jeżeli uda nam się to wszystko zbudować razem – z zespołem, kibicami, sponsorami i całym środowiskiem – to jestem przekonany, że krok po kroku będziemy coraz bliżej tego, co wszyscy chcemy oglądać. Dlatego dziś najważniejsze jest, by wokół klubu tworzyć wyłącznie pozytywne emocje i narracje. Zostawmy za sobą przeszłość i skupmy się na tym, co możemy wspólnie osiągnąć.

ŻR. Zmiany we Włókniarzu, których jesteśmy obecnie świadkami to impuls do wprowadzenia „nowych standardów” i transparentności. Tak również deklarował na konferencji prasowej Bartłomiej Januszka. Jak Pan interpretuje te założenia i jakie konkretne mechanizmy transparentności planuje Pan wdrożyć? Czy w związku tym planowana jest reorganizacja w klubie, zatrudnienia nowych osób (sport, marketing, finanse)?

Jakub Michalski: Trzeba pamiętać, że klub dopiero trafił w ręce nowego właściciela, dlatego jesteśmy w fazie weryfikacji i tworzenia nowych strategii. To proces, który wymaga czasu i spokojnej analizy. Cieszy nas jednak ogromne wsparcie ze strony kibiców i sponsorów, którzy z entuzjazmem przyjęli tę zmianę i obdarzyli nas dużym kredytem zaufania. Nie chciałbym dziś mówić o rewolucjach, ale w każdym dobrze prowadzonym projekcie potrzebne jest odświeżenie i ono z pewnością nastąpi. Wiemy, że będziemy mieli nowy zespół, a już skupiamy się również na działaniach marketingowych, komunikacji z kibicami i współpracy z partnerami. Transparentność, o której mówił Bartłomiej Januszka, traktujemy bardzo poważnie. Stawiamy na otwartość i regularny dialog z otoczeniem klubu. Wszystkie decyzje, które podejmujemy, mają jeden cel, wzmocnić fundamenty Włókniarza i krok po kroku budować stabilny, wiarygodny klub na przyszłość.

ŻR. Choć pokątnie słychać opinie mówiące, że w Pańskiej pracy mało będzie autonomii,  jaka jest Pana relacja z właścicielem klubu i w jakim stopniu będzie Pan decydować samodzielnie, a w jakim w porozumieniu z Bartłomiejem Januszką?

Jakub Michalski: Życzyłbym każdemu, kto ma wpływ na jakikolwiek projekt, aby obok niego stał tak stabilny i doświadczony partner jak Bartłomiej Januszka. Nie mówię tego w formie laurki, ale z pełnym przekonaniem – naprawdę cieszę się, że mogę pracować u boku człowieka, który osiągnął w biznesie bardzo wiele i po prostu wie, jak to się robi. Od początku powtarzam, że w przypadku tak dużego projektu, jakim jest Włókniarz Częstochowa, kluczowa jest praca zespołowa. I tak właśnie dziś funkcjonujemy. Razem z Bartłomiejem Januszką tworzymy jeden zespół, wokół którego gromadzi się wiele zaangażowanych osób. Wszyscy mamy wspólny cel i patrzymy w tym samym kierunku. Dlatego nie ma sensu zastanawiać się, kto ma większy zakres decyzyjności. Najważniejsze jest to, że jeśli komuś naprawdę zależy, można zbudować zespół, z którym współpraca daje satysfakcję i realne efekty. I właśnie w tym upatruję największej siły naszego projektu.

ŻR. Klub w ostatnich sezonach miał jedną z najsłabszych frekwencji w lidze. Stadion wypełniał się co najwyżej w 50%. Jakie kroki chce Pan podjąć, by zwiększyć zainteresowanie meczami, sprzedaż biletów i zaangażowanie kibiców?

Jakub Michalski: Myślę, że jeśli ktoś oczekuje, że w jednym z moich pierwszych wywiadów zdradzę pełną strategię funkcjonowania klubu po zmianach właścicielskich, to pewnie będę musiał niektórych nieco rozczarować. Natomiast nie ukrywam, że jednym z naszych kluczowych celów jest to, aby kibiców na stadionie było zdecydowanie więcej. Na starcie i w pierwszych miesiącach naszej pracy kluczowe będzie odzyskanie wiarygodności wśród kibiców. W ostatnich latach pojawiły się wątpliwości, a naszym zadaniem jest pokazać, że funkcjonujemy transparentnie, otwarcie i z myślą o kibicach. Dlatego słuchamy ich głosu, pytamy o opinie i zachęcamy do kontaktu – zarówno przez media społecznościowe, jak i bezpośrednio. Chcemy, by czuli, że mają realny wpływ na to, co dzieje się w klubie. W ostatnich dniach otrzymałem wiele wiadomości od kibiców, którzy cieszą się ze zmian i deklarują, że będą z nami na stadionie. To pokazuje, że kierunek, który obraliśmy, jest właściwy. Być może nasza strategia nie jest jeszcze w pełni odkryta, ale zapewniam, że krok po kroku będziemy wprowadzać działania, które z czasem przyniosą wymierne efekty – najpierw w postaci zaufania, a później coraz pełniejszych trybun przy Olsztyńskiej.

ŻR: Przychody z kibiców i dni meczowe to jedno, ale wiemy, jak istotne jest wsparcie sponsorskie, które podobnie jak to kibicowskie w ostatnich latach mocno podupadło w klubie. W jaki sposób zamierza Pan pozyskiwać i reagować ze sponsorami oraz partnerami. Czy sama zmiana u steru wystarczy, by wrócili ci, którzy w ostatnich latach „być może” byli rozczarowani uprzednim zarządzaniem w klubie?

Jakub Michalski: Wspominałem już, że w ostatnim czasie,  odezwało się do mnie wielu kibiców, którzy zadeklarowali wsparcie. Co ważne – podobnie jest ze sponsorami i partnerami. Kontaktują się z nami zarówno ci, którzy byli z Włókniarzem w ostatnim sezonie, jak i ci, którzy współpracowali z klubem w przeszłości. Wielu z nich otwarcie mówi, że rozważa ponowne dołączenie do naszego grona. Nie zamierzam odkrywać Ameryki, dla mnie kluczem są rozmowy i budowanie relacji. Chcę, by były to relacje długofalowe, oparte na zaufaniu i wspólnych celach, a nie projekty zawierane na sezon czy dwa. Stabilny klub tworzy się latami, a partnerstwo powinno być jego fundamentem. Dlatego – podobnie jak w przypadku kibiców – również wobec sponsorów planujemy nowe rozwiązania, które zwiększą atrakcyjność współpracy z Włókniarzem. Zadbamy o silniejszą obecność medialną i pozytywny wizerunek klubu, bo dobry PR to dziś jeden z najważniejszych atutów, który może realnie przełożyć się na rozwój i zaufanie ze strony biznesu.

ŻR. Przejdźmy do licencji na sezon 2026. Wiemy, co musimy zrobić i wiemy, jak niewiele czasu jest na konkretne działanie. Prezydent Matyjaszczyk zapowiedział konkretne kroki, by ze strony infrastrukturalnej stadion spełniał warunki licencyjne PGE Ekstraligi. Wiem, też jak w Częstochowie dużo się mówi o sporcie, a mało dla niego robi, wobec czego jak wygląda kwestia współpracy z miastem na dzień dzisiejszy. Czy są już podejmowane konkretne kroki i prace by obszary wymagające pilnego dostosowania do norm, zostały do nich dostosowane?

Jakub Michalski: Dziś najważniejsze jest to, o czym mówił Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk podczas konferencji z właścicielem klubu Bartłomiejem Januszką. Na stadionie zajdą istotne zmiany, które nie tylko pozwolą nam przejść przez proces licencyjny, ale przede wszystkim znacząco poprawią komfort i jakość oglądania meczów przez kibiców. Wszystkie planowane prace pozytywnie wpłyną na odbiór samych widowisk żużlowych, bowiem chodzi przecież o to, by każdy, kto przyjdzie na stadion, czuł, że uczestniczy w wydarzeniu na najwyższym poziomie. W tym miejscu chcę bardzo podziękować władzom miasta za rzeczowe, konkretne i co najważniejsze skuteczne rozmowy. Pan Prezydent zapowiedział niezbędne inwestycje, środki zostaną zabezpieczone, a pierwsze efekty tych działań kibice zobaczą już niebawem. O szczegółach – co, jak i kiedy będzie realizowane, będziemy informować wspólnie z przedstawicielami miasta. Tak właśnie powinna wyglądać dobra współpraca między partnerami, którym naprawdę zależy na rozwoju częstochowskiego sportu.

ŻR. Po sezonie 2025 klub stracił swoich liderów. W mediach pojawiają się głosy, że sezon 2026 będzie walką o utrzymanie. Mówił o tym również Bartłomiej Januszka. Wiadomo dużo może zmienić brak licencji dla Stali Gorzów, ale nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Jaki Pan widzi scenariusz na sezon 2026?

Jakub Michalski: Rozmawiajmy przede wszystkim o częstochowskim Włókniarzu, jego przyszłości i o tym, czego możemy oczekiwać od samych siebie. Od początku podkreślamy, że sytuacja nie jest najłatwiejsza. Proces przejęcia klubu był długi, ale musiał taki być, gdyż stronom zależało, by wszystko zostało zrobione z głową, bo pośpiech w tym przypadku nie byłby sprzymierzeńcem. Ten sezon zapewne nie będzie prosty, ale my nie patrzymy na niego w oderwaniu od szerszej perspektywy. Myślimy o Włókniarzu w kontekście kilku najbliższych lat. Niezależnie od wyników w 2026 roku, wiemy, dokąd zmierzamy i co chcemy zbudować. Przykład drużyny z Torunia pokazuje, że nawet chwilowe niepowodzenie może stać się fundamentem wielkiego powrotu – oni spadli z Ekstraligi tylko po to, by później wrócić silniejsi i zdobyć tytuł mistrza Polski. Oczywiście, zrobimy wszystko, aby Włókniarz pozostał w Ekstralidze, ale jeśli los napisze inny scenariusz, podejdziemy do niego z pokorą i determinacją. Wrócimy silniejsi, mądrzejsi i bogatsi o doświadczenia, które pozwolą nam zbudować jeszcze trwalsze fundamenty. Dziś najważniejsze jest, byśmy byli jedną drużyną, czyli zawodnicy, kibice, sponsorzy i wszyscy ludzie związani z klubem. Wierzę, że wspólną pracą i wiarą w ten projekt sprawimy, że przyszłość Włókniarza będzie naprawdę dobra.

ŻR. Na koniec Panie Prezesie, gdzie widzi Pan Włókniarza Częstochowa za 3–5 lat, sportowo, organizacyjnie i wizerunkowo?

Jakub Michalski: Widzę klub takim, jakiego oczekują kibice – stabilnym organizacyjnie, dobrze zorganizowanym finansowo, walczącym o najwyższe cele sportowe i budzącym dumę wśród częstochowian. Chciałbym, by Włókniarz był postrzegany jako klub, który wyznacza standardy, nie tylko sportowe, ale również w obszarze komunikacji i wizerunku. Myślę, że to najlepsza definicja kierunku, w jakim chcemy zmierzać.

Na zakończenie w imieniu swoim, Redakcji i naszych czytelników pragnę pogratulować nominacji i życzyć powodzenia, trafnych decyzji i wielu sukcesów, tak sportowych, jak i organizacyjnych. Niech nowy rozdział w historii klubu będzie czasem stabilności, rozwoju i satysfakcji, tak dla Pana z pełnionej funkcji, jak i dla biało-zielonych kibiców z owoców tej pracy.

Rozmowa i foto: damian.bachniak.photography

Udostępnij:

Facebook
Twitter
X
LinkedIn
Search

Najbardziej Popularne

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.