Częstochowianie wywożą trzy punkty z Wrocławia.
Choć zarówno Ślęza Wrocław, jak i Skra Częstochowa to kluby z długą historią, ich piłkarskie drogi przez lata rzadko się przecinały. W sezonie 2016/17 doszło do pierwszej bezpośredniej konfrontacji, zakończonej zwycięstwem Ślęzy 3:0. Od tamtej pory zespoły mierzyły się ze sobą jeszcze czterokrotnie z trzema remisami i jednym triumfem wrocławian. Ostatni mecz w stolicy Dolnego Śląska, rozegrany siedem lat temu, przyniósł sporo emocji i kontrowersji, gdy w doliczonym czasie gry Piotr Nocoń wykorzystał rzut karny, ratując remis 1:1. Tym razem historia napisała zupełnie inny scenariusz, z happy endem dla częstochowian.
MOCNE WEJŚCIE I BLISKI KONTAKT DO SAMEGO KOŃCA
Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla piłkarzy Dariusza Klaczy. Już w 6 minucie Przemysław Sajdak, będący ostatnio w znakomitej formie, wykorzystał dobre podanie i zdobył swojego piątego gola w sezonie, a trzeciego z rzędu. Gospodarze próbowali odpowiedzieć, ale Skra kontrolowała grę i mogła podwyższyć prowadzenie po strzale głową Piotra Noconia. Niestety, futbolówka minęła słupek. Chwilę przestoju w grze Skry wykorzystali natomiast gospodarze.
W 31 minucie Ślęza doprowadziła do wyrównania. Tomasz Mamis zaskoczył Mateusza Górskiego precyzyjnym strzałem zza zasłony i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Obie drużyny walczyły o przechylenie szali na swoją korzyść. Trener Skry dokonał kilku roszad, które okazały się kluczowe.
W 72 minucie rezerwowy Oliwier Kucharczyk popisał się kapitalnym podaniem do Radosława Gołębiowskiego, a ten z zimną krwią wykończył akcję, wyprowadzając Skrę na prowadzenie 2:1. W końcówce częstochowianie mogli jeszcze podwyższyć wynik po szybkim kontrataku Szymona Jarka, lecz bramkarz Ślęzy wyszedł z tej sytuacji zwycięsko.
Mimo nerwowej końcówki i kilku prób gospodarzy, podopieczni trenera Skry zachowali koncentrację i dowieźli cenne zwycięstwo do końcowego gwizdka. Po końcowym gwizdku nie brakowało emocji i radości, bo w opinii wszystkich obserwujących, to spotkanie był jednym z tych, które długo pozostają w pamięci kibiców.
SKRA PNIE SIĘ NA SZCZYT
Dzięki wygranej we Wrocławiu częstochowianie awansowali na piąte miejsce w tabeli Betclic 3 Ligi, mając na koncie 24 punkty. Zespół nie tylko kontynuuje swoją serię meczów bez porażki, ale także zmniejsza dystans do czołowej czwórki. Forma Skry na wyjazdach zasługuje na szczególne uznanie. Drużyna trenera Klaczy należy do najlepszych w lidze pod względem skuteczności poza własnym stadionem.
Przed piłkarzami Skry kolejne wyzwanie, które może mieć ogromne znaczenie dla układu tabeli. Już w piątek, 31 października o godzinie 13:30, zmierzą się przy Limanowskiego z BKS-em Spartą Katowice, czyli bezpośrednim rywalem w walce o górną część tabeli. Stawką tego starcia będzie złapanie bezpośredniego kontaktu z czołówką.
Jeśli częstochowianie utrzymają obecną dyspozycję, kibice mogą śmiało marzyć o czymś więcej, niż tylko spokojnym utrzymaniu. Wszystko wskazuje na to, że Skra coraz poważniej zaczyna myśleć o walce o awans.
Ślęza Wrocław – Skra Częstochowa 1:2 (1:1)
Bramki: Tomasz Mamis 31’ – Przemysław Sajdak 6’, Radosław Gołębiowski 72’.
(DB)
Fot. Tomasz Wójciak
















