Książka czy audiobook? W sumie jedno nie wyklucza drugiego, a statystyki twierdzą, że około 21% naszej populacji słucha nagrań. Dobre książki bronią się same. Te z bogatymi ilustracjami, przystępną dawką historii, w pięknych oprawach – nie boją się cyfrowej konkurencji. To m.in. albumy, wydania specjalne i tzw. „białe kruki”. Czy nadal dystrybucja książek w wersji drukowanej może być pomysłem na zawodowe życie? Na naszej skrzynce zasiada dziś pan Fryderyk Szymala, właściciel firmy Panaceu z Częstochowy.
ŻR: W czym tkwi siła pięknie wydanych albumów i czy jest na nie popyt?
Fryderyk Szymala: Reprezentuję trzecie pokolenie rodziny, która trudni się dystrybucją książek, zatem mogę śmiało powiedzieć, że fascynacja albumami jest ponadczasowa. Tu nie ma oszustwa internetowego czy hejtu. Te wydania powstają by zobrazować i pokazywać jedynie piękno otaczającego nas świata. Są tworzone przez wybitnych twórców różnych dziedzin, z pasją i determinacją przekazu najcenniejszych wartości. Popyt na albumy jest niezmiennie olbrzymi, choć wydawcy stali się ostrożni z wielkością produkcji, nawet hermetyczni w dystrybucji, co wiąże się zapewne z konkurencyjnością dostępnej wiedzy cyfrowej i wzrostem kosztów produkcji.
ŻR: Po jaką tematykę najchętniej sięgają osoby kochające wielkoformatowe, ilustrowane książki i czy są wydawnictwa, które się w tym specjalizują?
Fryderyk Szymala: Tematyka tzw. chodliwa jest różnorodna, ale królują podróże, motoryzacja i sport, oczywiście historia oraz sztuka, a przede wszystkim malarstwo. Przykładem niech będzie wydawnictwo Taschen, które jest największym na świecie sprzedawcą książek i albumów poświęconych sztuce. To taki Rolls-Royce wśród samochodów. Dysponują własną siecią księgarń bodajże na trzech kontynentach. Mówimy tu o sprzedaży dwudziestu milionów książek rocznie, w latach prosperity. Niektóre albumy to prawdziwe tomiska o wadze kilkunastu kilogramów. Jako ciekawostkę podam przykład najcięższej książki wydawnictwa Taschen. To „SUMO” Helmuta Newtona, która waży trzydzieści kilogramów. Była ona też najdroższą książką XX wieku i kosztowała 9 tysięcy funtów.
ŻR: Dawniej w domowych biblioteczkach kompletowano wszystkie tomy Sienkiewicza, Mickiewicza i innych wieszczy. Czy dziś istnieje rynek kolekcjonera książek?
Fryderyk Szymala: Obecnie rynek kolekcjonera jest niewidoczny, ale spory i mam wrażenie, że stale rośnie. Ci pasjonaci są jakby niewidzialni, nie afiszują się swoimi zbiorami, nie pokazują ich w Internecie, ale systematycznie polują na „białe kruki” i często w swoich zasobach mają zaskakująco cenne egzemplarze. O dziwo niechętnie o swych zdobyczach rozmawiają, mając je po prostu dla siebie.
ŻR: Kiedyś kultowe były kryminały Agathy Christie. W 2024 roku osiem z piętnastu książek na liście bestsellerów New York Timesa to kryminały i thrillery. Nadal przestępstwo sprzedaje się…
Fryderyk Szymala: Zdecydowanie tak. Po pierwsze silne emocje, spora ciekawość reakcji ludzkich na ekstremalne sytuacje życiowe i możliwość intelektualnego sprawdzenia swojej intuicji – rozwiązywania zagadek. Jest też zainteresowanie książkami opisującymi nie tylko fikcyjne historie kryminalne, ale relacje dziejów znanym przestępców, zarówno zagranicznych jak i rodzimych. Niektórych czytelników interesują ich losy i przyczyny, w jaki sposób zamienili działalność przestępczą na celebrycką.
ŻR: Czy dobrze rozumiem, że Panaceu może sprowadzić klientowi te książki, których nie można kupić w tradycyjny sposób, nawet wysyłkowy, bo powiedzmy seria jest limitowana i rozdysponowana?
Fryderyk Szymala: Tak, na tej działalności teraz się skupiamy. Szukamy nisz i luk w handlu wielkich sieci oferujących tony książek, niejednokrotnie o wątpliwej jakości i wartości. Zatem docieramy do trudno dostępnych autorów, których dzieła odnoszą spektakularne sukcesy. Czasami sam klient zwraca się do nas by zdobyć taki a nie inny tytuł. Jest to żmudne i często karkołomne zadanie, ale daje dużo satysfakcji.
ŻR: Czy jest jakaś polska książka, która cieszy się zainteresowaniem za granicą naszego kraju?
Fryderyk Szymala: Pytany niedawno przez jedną dziennikarkę o popularne książki odpowiedziałem jej, że popularny to może być kebab, a nie książka. Wracając do pana pytania – oczywiście i to nie jedna. Wymienię przykładowo jednym tchem cenny album „Szable Wojska Polskiego 1918 – 1939”, przeznaczony dla określonej grupy ludzi. Autorem jest Janusz Jarosławski, praktycznie jedyny w kraju, który podjął się tak trudnej technicznie tematyki, wydobycia na światło dzienne niejednokrotnie pomijanych szczegółów konstrukcyjnych polskich szabli. Autor jeździ po świecie wzbudzając swą pracą spore zainteresowanie. Największe w Japonii, gdzie ten cenny dokument, bogato ilustrowany, zawierający bezcenne informacje nie tylko dla kolekcjonerów, być może uzyska drugi wyniki sprzedażowy, oczywiście po rynku polskim. Tak więc mamy się czym chwalić, mówię tu i o naszej historii polskiego oręża jak i o rynku wydawniczym.
ŻR: Zatem czy macie Państwo tę pozycję w swojej ofercie?
Fryderyk Szymala: Tak, mamy i będziemy mieli nowe, dwutomowe wydanie, które ukaże się jeszcze w tym roku. Kolekcjonerzy już zacierają ręce, bo seria, jak to obecnie bywa, będzie krótka i limitowana, więc mówiąc kolokwialnie kto pierwszy ten lepszy. Panie redaktorze, jak pan sądzi, czy obdarowany solenizant takim albumem chętnie obejrzy w kolorze i na pięknym papierze np. szablę kawaleryjską, wyprodukowaną około roku 1920, używaną podczas wojny polsko-bolszewickiej, a dokładnie sfotografowanej i opisanej profesjonalnie przez autora, który prześwietlił zbiory Muzeum Zamku w Łańcucie? Będzie nie tylko usatysfakcjonowany ale i dumny, a zajrzy do tej książki nie jeden raz. Zachęcam wszystkich Czytelników Życia Regionu do „polowania” na ten tytuł.
ŻR: Magia książki to nadal taki niepowtarzalny czas na chwilę tylko dla siebie. Fotel, kawa, dotyk papieru, szelest przewracanych kartek… Czy człowiek, który od rana do wieczora żyje tylko książkami może jeszcze coś do tych słów dorzucić?
Fryderyk Szymala: Książki to mój cały świat 24 h na dobę, bo mam wrażenie, że śnię o nich. Jeśli mogę coś dookreślić to tego co pan redaktor tak trafnie opisał, to… fotel tak, ale wygodny. Kawa jak najbardziej, ale dobra i koniecznie ciekawa książka na kolanach, pięknie wydana i bogato ilustrowana. Wtedy żadna zła pogoda – wycie w kominie i chłodne ręce nie będą nam straszne.
ŻR: W takim razie jaki tytuł poleca pan naszym Czytelnikom na najbliższą zimową porę?
Fryderyk Szymala: Jest dużo dobrych książek, ale polecam oczywiście „Szable Wojska Polskiego1918 – 1939”. Jest inne piękne dzieło Janusza Jarosławskiego „Szable Marszałka Józefa Piłsudskiego”, które właśnie leży na skrzynce. To wydanie ze złotej edycji kolekcjonerskiej o nakładzie 499 egzemplarzy i nr 0023 z imienną dedykacją i autografem autora. Cóż można chcieć więcej? Zachęcam do lektury i tworzenia własnych, unikatowych kolekcji, w czym my możemy pomóc…
Dziękuję za rozmowę Jerzy Skrzynecki
Materiały:
– Literatureandlatte.com
– Wikipedia



















