W tym roku częstochowski AZS świętuje swoje 80-lecie. Przez wielu kibiców kojarzony głównie z wielkimi osiągnieciami siatkarzy i ich legendarnych meczów w Hali Polonia. Jednak AZS to nie tylko siatkówka, to także tenis stołowy, strzelectwo czy… hokej na trawie! Rozpoczynamy cykl artykułów na temat historii tego klubu, a towarzyszył nam w tym będzie człowiek, który dla AZS-u poświęcił całe swoje życie, a od 3 lat tworzy w Częstochowie „Muzeum historii AZS”, które mieści się w budynku Szkoły Podstawowej nr 54 przy ulicy Kukuczki. Zapraszamy na rozmowę z Panem Wiesławem Piętą.
Życie Regionu: Panie Wiesławie zanim porozmawiamy o tym pięknym miejscu, w którym mamy przyjemność rozmawiać, chciałbym spytać o Pana historię. Jak do tego doszło, że skierował Pan tory swojego życia właśnie do Częstochowy i związał się z naszym AZS-em?
Wiesław Pięta: Mój kolega Janek Ślęzak, z którym rywalizowałem w jednej kategorii wiekowej w rozgrywkach tenisa stołowego, zaproponował, mi żebym przyjechał do Częstochowy i tutaj został twórcą drużyny, która wystartuje w rozgrywkach ligowych właśnie tenisa stołowego. W swojej karierze sportowej grałem najpierw w 1 lidze w barwach AZS Gliwice, a potem przez dwa sezony w CKS Czeladź. Miałem zostać w Czeladzi, aby dalej tam kontynuować swoją karierę oraz być kierownikiem jednej ze szkół, w której uczyli także moi rodzice. Zdecydowałem się jednak na przenosiny do Częstochowy, początkowo tylko na cztery lata. Poszedłem na studia na kierunek pedagogiki z wychowaniem fizycznym, ale nic nie wskazywało na to, że zostanę tutaj na dłużej. Na początku 1976 roku w AZSie odbyły się wybory i zostałem mianowany prezesem tego klubu. Członkiem klubu zostałem rok wcześniej, także w tym roku i ja obchodzę swój jubileusz, jestem już 50 lat w strukturach AZS-u.
Życie Regionu: Zajął się Pan przede wszystkim tenisem stołowym, którego swego czasu odnosił większe sukcesy niż siatkarska sekcja.
WP: Tak, przede wszystkim kobieca część sekcji tenisa stołowego. Była to długa droga od najniższych szczebli, ale koniec końców udało się sporo osiągnąć. W latach 90 graliśmy w 1 lidze, a w 1995 roku do Częstochowy ściągnęliśmy gwiazdę tej dyscypliny sportu Paulinę Narkiewicz. Już rok później Paulina zdobywała dla nas pierwsze medale indywidualne, a drużynowo zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. W 1997 roku wygraliśmy także Puchar Polski i po raz kolejny zdobyliśmy drugie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. W tym samym czasie równie mocno rozwijała się siatkówka męska, która też święciła swoje triumfy i do Częstochowy przyjeżdżali coraz to lepsi zawodnicy. Klimat częstochowskiego AZS-u był niepowtarzalny i to też potrafiło być magnesem dla nowych osób. Krążyło nawet powiedzenie, że studiując na WSP, wychodzisz stąd z tytułem magistra i z mężem lub narzeczonym. Tak też się działo, chociażby w przypadku Krzysia Stelmacha i jego żony Beaty, którzy połączyli ten świat siatkówki i ping ponga. Żeby to nieco uporządkować, trzeba też zaznaczyć, że w 1995 roku wydzieliliśmy trzy główne sekcje w klubie: siatkówka, tenis stołowy oraz strzelectwo.
ŻR: Rozwijała się też infrastruktura na przełomie wieków, a tutaj w Częstochowie warunki nie były jednak najwyższych lotów.
WP: Tak zgadza się, mieliśmy tego świadomość i w 1999 roku poszedłem do rektora i powiedziałem wprost, że chcemy budować Akademickie Centrum Sportu. Dobrze się do tego przygotowałem, powołałem wszystkie kluby uczelniane AZS z wszystkich wyższych szkół w Częstochowie. Pokazaliśmy, że w tym temacie wszyscy mówimy jednym głosem i jesteśmy wiarygodni. Przez kilka lat udało nam się nakłonić do tego pomysłu wielu ludzi, od polityków i samorządowców do władz uczelni, aż w 2008 roku powstało wymarzone Akademickie Centrum Sportu.
ŻR: Cała historia AZS-u została przez Pana zebrana w muzeum, które mieści w budynku Szkoły Podstawowej nr 54 przy ulicy Kukuczki. Skąd pomysł na takie właśnie miejsce?
WP: Na temat tenisa stołowego i AZS-u napisałem już 23 książki, w swoim domowym archiwum miałem zebranych już tyle rzeczy, że po prostu zwyczajnie brakowało na nie miejsca. Miałem też sporo szczęścia, bo w pewnym czasie dostałem do przejrzenia całe archiwum i miałem na to zaledwie dwa dni, a to, czego nie udało mi się zabrać, poszło po prostu do spalenia. Klub musiał po prostu opuścić ówczesne archiwum i ja przez dwa pełne dni starałem się przejrzeć wszystko i ocalić najważniejsze materiały. W tym momencie jest tego naprawdę bardzo dużo, są też rzeczy, które jeszcze zbierał i katalogował mój tata. Samo muzeum powstało oczywiście dzięki uprzejmości władz SP 54, która udostępniła mi te kilka sal do zagospodarowania. Poszczególne elementy wyposażenia udało się pozyskać od zaprzyjaźnionych osób i tak w 2022 roku muzeum AZS-u oficjalnie zostało otwarte. Do tej pory zostały zagospodarowane sale traktujące o historii sekcji siatkarskiej, strzeleckiej, tenisa stołowego. Swego czasu prężnie rozwijała się także drużyna hokeja na trawie, to wszystko znajduje się w tych pomieszczeniach. Cała historia częstochowskiego AZS-u jest tutaj zebrana, uporządkowana i czeka na młodych ludzi. To prawdziwa, namacalna lekcja historii dla młodych pokoleń. Można tutaj znaleźć, chociażby historyczne koszulki siatkarskie z lat 60, gdy dopiero tworzył się ten wielki AZS.
ŻR: Czy w tej chwili muzeum ma stałe godziny urzędowania i jest otwarte dla osób chętnych, aby tu zajrzeć?
WP: Na ten moment nie ma stałych godzin, ubolewam też nad tym, że do tego budynku nie ma bezpośredniej ścieżki prowadzącej z pobliskiej Promenady im. Czesława Niemena. Jestem jednak dobrej myśli, osobiście jestem otwarty na to, aby te zbiory pokazywać jak największej liczbie osób. Na pewno nikomu nie odmówię.
To dopiero pierwsza część rozmowy z Panem Wiesławem Piętą, w kolejnych będziemy opisywać poszczególne sekcje sportowe częstochowskiego AZS-u. Będziemy starali się przybliżyć Państwu historię tego klubu oraz zachęcić do odwiedzin tego wspaniałego miejsca.
Fot. Marek Tęcza






