W ubiegły weekend w Ostrowcu Świętokrzyskim rozpoczęło się zgrupowanie kadry narodowej juniorów w pływaniu. Kadra ma przygotować naszych reprezentantów do rywalizacji w Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy (EYOF) w Skopje.
Jak już informowaliśmy, na zgrupowanie powołanie otrzymała zawodniczka Delfina Kłobuck Emilia Osadnik.
Zapraszamy na rozmowę z utalentowaną i już wielokrotnie utytułowaną zawodniczką młodego pokolenia określaną mianem pływackiej nadziei na przyszłość.
Redakcja: Emilia rozpoczynasz kolejne zgrupowanie kadry narodowej. Czym dla Ciebie jest pływanie z orzełkiem na czepku i biało czerwony dres ? Opowiedz, jak wygląda bycie reprezentantem kraju oczami młodego sportowca.
Emilia Osadnik: Pływanie z orzełkiem na czepku i biało-czerwony dres jest spełnieniem moich marzeń, ale też ogromnym wyróżnieniem.
Bycie w kadrze to nie tylko orzełek na piersi, ale to też 6 rano na basenie, ból mięśni, ciągła walka o setne sekundy i ogromna odpowiedzialność.
Cieszyłam się już, gdy dowiedziałam się od trenera, że będę w kadrze, ale w tym roku, gdy dostałam informację od trenera Michała, że będę reprezentować kraj na wielomeczu w Słowenii, to byłam w siódmym niebie. Dało mi to bardzo dużą motywację do dalszego działania.
Redakcja: Przed Tobą intensywna końcówka sezonu letniego. EYOF w Macedonii i finały Mistrzostw Polski w Lublinie. Jakie cele na te zawody stawia przed sobą Emilia Osadnik?
Emilia Osadnik: Na Mistrzostwach Polski przede wszystkim nie chcę popełniać głupich błędów, zwłaszcza na dystansie 50 m stylem klasycznym.
W Lublinie miałam okazję już pływać na MP Open i młodzieżowców, jest to bardzo szybki basen. Nawet życiówkę na nim zrobiłam, może i w lipcu coś uda mi się ” urwać ” z niej.
Cel na EYOF? Oczywiście jak najlepsze zaprezentowanie się. W końcu będąc na zgrupowaniach kadry juniorów, to chcę jak najwięcej z nich wycisnąć, by potem wynik okazał się owocny. Walczyć będę do końca.
Redakcja: To nie koniec trudnych wyborów i zmian w tym roku. Delfin Kłobuck poinformował o Waszym rozstaniu. Oczywiście rozstaniu podyktowanym zmianą szkoły i dalszym rozwojem sportowym. Opowiedz, proszę jak wyglądał u Ciebie okres podejmowania decyzji, i co zadecydowało o ostatecznym wyborze ?
Emilia Osadnik: Okres podejmowania decyzji był długi. Kilka lat wcześniej cały czas myślałam, że moim następnym klubem będzie CSiR MOS Dąbrowa Górnicza, do którego przeszła z Delfina Kłobuck moja koleżanka Dominika Noga. To mój autorytet za młodych lat, bardzo ją podziwiałam, a pływać z nią na jednym torze, to był mega zaszczyt. Rok temu wahałam się między pływaniem a lekkoatletyką. Chciałam być w Omedze Olkusz, gdyż z nimi przygotowywałam się na pierwsze MP, potem w SMS Galicja Kraków. Po dobrym starcie na MP w bieganiu zrodził się pomysł, by znaleźć szkołę w Opolu z profilem lekkoatletycznym.
Jednak decydującym momentem okazało się zgrupowanie w Wałczu, gdzie pływałam z najlepszymi. Mimo że nie pływałam z ekipą G8, to mocno ich obserwowałam. Po rozmowie z ich trenerem i moim trenerem oraz po krótkim pływaniu w Warszawie zdecydowałam na dalszy sportowy rozwój właśnie w warszawskiej szkole i w klubie G8 Bielany. Jeśli oczywiście się dostanę.
Redakcja: Gdy większość Twoich rówieśników korzysta z wakacyjnej laby, Ty mocno pracujesz. Opisz naszym czytelnikom, jak wygląda dzień pływaka np.na zgrupowaniu kadry?
Emilia Osadnik: Wygląda, to przykładowo tak: pobudka, śniadanie, pakowanie na basen, trening, później po treningu mamy czas na odpoczynek (zazwyczaj śpimy), obiad, ponowna wyprawa na trening, ale jak już wrócimy i zjemy kolację mamy wtedy trochę czasu dla siebie.
Redakcja: Emilio wróżona Ci jest duża kariera sportowa. Na dzień dzisiejszy w Twojej ocenie, jakie jest Twoje największe osiągnięcie sportowe?
Emilia Osadnik: Hmmmm, chyba nie mam takiego jednego. Myślę, że 4 medale MP, ale także rekord Polski w sztafecie 4 × 100 zmiennym, w której brałam udział z dziewczynami podczas wielomeczu w Lubljanie, 3 medale na V4 Olympic Hopes, w tym złoto na 50 m klasykiem. Sporym osiągnięciem dla mnie był finał A w MP open i młodzieżowców i osiągnięcie 10 czasu w kraju. Oczywiście wszystkie te wyniki zawdzięczam trenerom Michałowi Kalke, Mariuszowi Kuberskiemu oraz Przemysławowi Wójcikowskiemu.
Redakcja: Emilio sport, to nie tylko sukcesy. Oczywiście życzymy Ci, aby w Twojej karierze były tylko te dobre chwile, ale życie i doświadczenie mówi nam, że tak kolorowo nigdy nie jest. Emilia zdradź czytelnikom Życia Regionu, co uważasz za swoją największą dotychczasową porażkę sportową?
Emilia Osadnik: nie wiem , czy mogę to nazwać porażką, ale dobrą lekcją był pierwszy finał w MP na 50 m klasykiem, gdzie byłam faworytką , a przegrałam o 0,03 s . Bolało, nawet bardzo, gdyż czułam, że byłam gotowa. Właśnie takie momenty uczą najwięcej i motywują do cięższej pracy. Dobrze, że w następnym dniu, na dłuższym dystansie udało mi się zaskoczyć nie tylko siebie, ale trenera pewnie też i zdobyłam pierwsze złoto dla siebie i dla klubu .
Jednak ostatnie Mistrzostwa Okręgu Śląskiego też dają mi dużo do rozważania, mimo tego, że zdobyłam 3 złota to nie byłam z czasów zadowolona.
Redakcja: Jak już wspomniałaś treningi, to duże obciążenie tak fizyczne, jak i psychiczne. Do tego presja startów, czy to na arenie międzynarodowej, czy w Mistrzostwach Polski. Jak tak młoda osoba, jak Ty, radzi sobie ze stresem ?
Emila Osadnik: Im częściej jestem na zawodach wyższej rangi, tym więcej nabieram doświadczenia, również tego związanego ze stresem. Najczęściej myślę sobie, że nie mam wpływu na to, jak popłyną moje rywalki. Jest dystans, który mnie stresuje zawsze, niezależnie od rangi zawodów, czyli 200 klasyczny, na samą myśl o tym, że mam przepłynąć 4 długości na długim basenie, już mnie skręca i podziwiam wszystkich, którzy pływają 200 żabką, jako główną konkurencję lub jakiekolwiek długie dystanse.
Redakcja: dziękujemy za rozmowę i trzymamy za Ciebie mocno kciuki. Powodzenia i realizacji celów.
Materiał i foto: Damian Bachniak


