Przed Rakowem Częstochowa decydujące starcie w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Wicemistrzowie Polski zmierzą się na wyjeździe z bułgarską Ardą Kyrdżali. Po wygranej 1:0 w pierwszym spotkaniu w Częstochowie, Medaliki jadą do Bułgarii w roli faworyta, choć ich przewaga nad rywalem pozostaje minimalna.
ARDA Z ZADYSZKĄ
Arda nie może zaliczyć ostatnich tygodni do udanych. Zespół z Kyrdżali przegrał dwa poprzednie mecze 0:1 w Częstochowie i w lidze przed dwoma dniami 0:2 ze Slavią Sofia. Ligowa porażka świadczyć może o tym, że mecz w Częstochowie kosztował piłkarzy Ardy, znacznie więcej niż się wydawało. W bułgarskiej efbet Lidze nasi dzisiejsi rywale zajmują obecnie 9 miejsce z dorobkiem 5 punktów po 6 kolejkach. Co więcej, Arda od dłuższego czasu nie potrafi wykorzystać atutu własnego boiska, w ostatnich sześciu spotkaniach przed własną publicznością zwyciężyła tylko raz.
Mimo to gospodarze zapowiadają walkę o awans.
– „Utrudnimy zadanie Rakowowi, mogę to obiecać. Świetnie czujemy się na własnej murawie i liczymy na wsparcie kompletu publiczności” – podkreśla prezes Ardy, Yasar Durmusev.
RAKÓW DOBRZE PRZYGOTOWANY
Podopieczni Marka Papszuna przystępują do meczu po tygodniowej przerwie. Spotkanie ligowe z Lechem Poznań zostało przełożone, aby drużyna mogła się zregenerować i skupić na jak najlepszym przygotowaniu do decydującego meczu, o być albo nie być w europejskich pucharach.
– „Nie graliśmy w weekend w lidze i mogliśmy się dobrze przygotować do tego spotkania. Mam klarowną wizję grania i składu. Jestem przekonany, że mamy lepszy zespół, ale w takich potyczkach decyduje mental i skuteczność”.
Raków jest w dobrej formie: wygrał trzy ostatnie mecze, zachowując w nich dwa razy czyste konta.
W pierwszym starciu z Bułgarami Medaliki stworzyli wiele okazji, ale zwyciężyli jedynie 1:0 po golu Tomasza Pieńki. Zmarnowane szanse Ivi Lópeza, czy Jesúsa Díaza pokazują, że kluczem w rewanżu musi być skuteczność. Nieskuteczność jest niestety bolączką Rakowa. Niski procent wykorzystywanych sytuacji podbramkowych na pewno spędza sen z powiek Marka Papszuna. Gospodarze na pewno ruszą do ataku od pierwszych minut, by jak najszybciej wyrównać stan meczu, a to może dać Rakowowi szanse do kontry. Każdy z kibiców Rakowa chciałby, by to Raków od początku zastosował pressing (z którego kiedyś był słynny) i otworzył wynik, tonując zapędy Ardy. Z całą pewnością scenariusz tej potyczki (przynajmniej jej początku) ma w głowie Marek Papszun.
– „Mamy niewielką zaliczkę, ale w czwartek zrobimy wszystko, żeby ten dwumecz rozstrzygnąć na swoją korzyść i awansować do Ligi Konferencji. To mój 18 mecz w europejskich pucharach – cieszę się z tego bardzo i życzę każdemu polskiemu trenerowi takiej przygody. Zdaję sobie sprawę z wagi tego spotkania, ale towarzyszą mi pozytywne emocje” – powiedział Marek Papszun.
Są też złe wieści. Częstochowianie do Bułgarii polecieli bez Erika Otieno, który zerwał ścięgno Achillesa i czeka go operacja oraz długa przerwa w grze. W kadrze znaleźli się za to wracający po kontuzjach Hiszpanie – Ivi Lopez i Jean Carlos. Trener Papszun przekazał także, że uraz Patryka Makucha nie jest groźny i niedługo wróci do gry.
Na koniec szkoleniowiec Rakowa zapytany o stan murawy na stadionie Ardy powiedział:
– „Boisko jest dla obu drużyn takie samo. Przez stan murawy może ucierpieć na jakości widowisko. Nie demonizowałbym sytuacji, gdyż kluczem będzie dobra skuteczność, żebyśmy wykorzystali sytuacje, które sobie stworzymy, a nie stan murawy.
TYPY SPECJALISTÓW
Raków marzy o drugim z rzędu awansie do fazy grupowej (tym razem ligowej) europejskich pucharów. Dla Ardy byłby to historyczny sukces. Klub z Kyrdżali nigdy wcześniej nie grał na tym etapie rozgrywek. Presja będzie więc ogromna po obu stronach. Bukmacherzy jednak stawiają na Raków. Kurs na zwycięstwo Medalików wynosi 1.97, podczas gdy na wygraną Ardy 3.80. Eksperci przewidują raczej zamknięty mecz i typują poniżej 2,5 gola.
(DB)
Foto: damian.bachniak.photogroaphy
