Wczoraj wieczorem w Kędzierzynie-Koźlu KS Norwid Częstochowa rozegrał zaległy mecz drugiej kolejki PlusLigi. Faworytem byli gospodarze, ale częstochowianie znów pokazali, że w tym sezonie mogą być „czarnym koniem” rozgrywek. Po bardzo dobrym spotkaniu wygrali z ZAKSĄ 3:2.
Gospodarze przystąpili do tego meczu bez kontuzjowanych Bartosza Kurka oraz Rafała Szymury. Mimo to, dalej byli faworytem tego meczu, gdyż w identycznym składzie personalnym wygrali ostatnio w Gdańsku 3:0. Norwid opromieniony pokonaniem Jastrzębia rozpoczął bez kompleksów i postawił ZAKSIE trudne warunki. Pierwszego seta wygrali gospodarze bardzo minimalnie 25:23, chociaż była szansa na doprowadzenie do stanu 24:24.
W kolejnych dwóch setach na parkiecie rządzili już podopieczni Cezara Douglasa Silvy. Liderem zespołu był kapitan Milad Ebadipour, który praktycznie każdy atak kończył zdobytym punktem. Częstochowianie po trzech partiach prowadzili 2:1, mieli już pewny punkt do ligowej tabeli i chcieli zgarnąć całą pulę. Czwarty set był również pod kontrolą Norwida, jednak w samej końcówce kilka prostych błędów pozwoliło wrócić do gry kędzierzynianom. Ostatecznie to oni przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść i o wszystkim miał zadecydować tie break. Tutaj już błękitno-granatowi nie pozostawili złudzeń. Wygrali bardzo pewnie 15:9 i odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu!
Norwid po czterech kolejkach ma na swoim koncie 7 punktów, a już w najbliższą niedzielę czeka ich kolejny poważny sprawdzian. W niedzielę jadą do Zawiercia na starcie z wicemistrzem Polski.
MVP: Milad Ebadipour
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 2:3
(25:23, 18:25, 20:25, 25:23, 9:15)
Składy zespołów:
ZAKSA: Janusz (2), Grobelny (11), Rećko (25), Poręba (11), Urbanowicz (, Chitigoi (17), Shoji (libero) oraz Takvam, Szymański (1) i Nowowsiak
Norwid: Lipiński (13), Isaacson, Popiela (15), Ebadipour (25), Indra (17), Adamczyk (10), Masłowski (libero) oraz Kowalski, Kogut (1), Schmidt i Borkowski