Na zakończenie 13 kolejki siatkarskiej PlusLigi Cuprum Stilon Gorzów podejmował KS Norwid Częstochowa w starciu dwóch rewelacji początku sezonu. Lepsi okazali się gospodarze, którzy po tie breaku wygrali 3:2 i zapisali ósme zwycięstwo na swoim koncie.
Częstochowianie cały czas mają o co grać, gdyż za dwie kolejki okaże się kto zagra w ćwierćfinałach Pucharu Polski. Warunek jest jeden – po 15 kolejkach trzeba zajmować miejsca od 1 do 6. W tym momencie Norwid jest na szóstym miejscu, ale po piętach depcze im Skra Bełchatów oraz Resovia Rzeszów.
Obie ekipy rozpoczęły ten mecz bardzo nerwowo, popełniały sporo błędów i w pierwszych akcjach brakowało płynności zarówno po stronie gości, jak i gospodarzy. Pierwsi opanowali emocje miejscowi, wychodząc na prowadzenie 10:7. Wtedy jednak w polu zagrywki pojawił się Milad Ebadipour, a Norwid błyskawicznie wykorzystał dobrą postawę swojego kapitana. Częstochowianie zdobyli siedem punktów z rzędu i prowadzili 14:10. Bezpieczną przewagę utrzymali już do końca premierowej odsłony, wygrywając ją 25:21. Początek drugiego seta był kopią tego, co oglądaliśmy kilkanaście minut wcześniej. Znów lepiej zaczęli gracze Cuprum, ale Norwid spokojnie odrabiał straty, a w drugiej części seta prowadził już 18:13. Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazywały, że za parę minut będzie już 2:0 dla gości. Obudzili się jednak gracze z Gorzowa, a konkretnie drugi atakujący tej drużyny – Adam Lorenc, który swoją zagrywką siał spustoszenie w szeregach Norwida. Cuprum błyskawicznie zniwelowało stratę i wyszło na prowadzenie 20:19. Końcówka grana była na przewagi, ale za każdym razem to podopieczni Andrzeja Kowala mieli piłki setowe, wykorzystali trzecią i doprowadzili do remisu 1:1 w setach. Stracona szansa nie zdeprymowała błękitno-granatowych, którzy bardzo dobrze rozpoczęli kolejną partię. W pierwszej fazie seta odskoczyli na cztery punkty (11:7), ale od tej chwili na parkiecie rządzili już gorzowianie. Pozostałą część seta wygrali aż 18:5, czym zdeklasowali swoich przeciwników. Byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, zaczynając od zagrywki, a kończąc na skutecznym bloku. Trener Cezar Douglas Silva szukał ratunku w zmianach personalnych, ale na niewiele to się zdało.
W czwartym secie znów Norwid potrafił odskoczyć na kilka punktów i po raz kolejny pozwolił się dogonić przy wyniku 16:16. Tym razem siatkarze spod Jasnej Góry zachowali jednak więcej zimnej krwi, wygrali 25:23 i doprowadzili do tie breaka. Piąty set od samego początku był popisem gospodarzy. Przy zmianie stron prowadzili już 8:4, a ostatecznie wygrali 15:10 i dwa duże punkty meczowe zostały w Gorzowie Wielkopolskim.
Norwid czekają jeszcze dwa spotkania w pierwszej rundzie. Za tydzień, również w poniedziałek, na własnym parkiecie podejmą Trefla Gdańsk. Na zakończenie z kolei udadzą się do Bełchatowa na mecz ze Skrą. Dochodzimy do momentu, że nie ma meczów nieważnych i teraz tak naprawdę poznamy prawdziwe oblicze ekipy trenera Silvy.
MVP: Robert Taht
Cuprum Stilon Gorzów – Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 3:2
(21:25, 27:25, 25:16, 23:25, 15:10)
Składy zespołów:
Cuprum: Lipiński (8), Taht (18), Kania (2), Chizoba (15), Kwasowski (11), Todorović, Granieczny (libero) oraz Lorenc (16), Stępień, Ferens, Strulak (6)
Norwid: Lipiński (12), Isaacson, Popiela (7), Ebadipour (17), Indra (22), Adamczyk (13), Makoś (libero) oraz Masłowski (libero), Borkowski (1), Schmidt (3), Kogut, Kowalski
📸 @Marek Tęcza