ford

NA MECZACH NORWIDA JEST NIESAMOWITA ENERGIA!

Przemysław Szymonik to prawdziwy człowiek-orkiestra. Szerszej publiczności dał się poznać podczas ostatnich meczów Norwida Częstochowa, gdy występował na parkiecie, grając na skrzypcach. Muzyka to praktycznie jego całe życie i największa pasja. Zapytaliśmy Przemka między innymi o jego początki przygody z muzyką. Zapraszamy do lektury!

ŻR: Chciałbym zacząć od początków Twojej przygody z muzyką. Jak to się zaczęło i kto pomógł Ci rozwinąć tę pasję?

PS: Wszystko zaczęło się od Szkoły Muzycznej w Częstochowie i plan był taki, że będę uczył się gry na fortepianie. Wtedy jednak niespodziewanie w głowie 8-letniego Przemka zakiełkowała myśl, że będzie grał na skrzypcach. Co ciekawe, na pierwszych zajęciach, na których dostałem skrzypce do ręki, pierwsze co zrobiłem, stanąłem przed lustrem sprawdzić, czy dobrze wyglądam ze skrzypcami pod szyją. Ten widok ewidentnie mi się spodobał i w ten nieco zabawny sposób zacząłem swoją przygodę właśnie z tym instrumentem. Tak trwa to do dzisiaj, a ja mogę jedynie się cieszyć, że ta młodzieńcza pasja przerodziła się w sposób na życie, a ja ciągle mogę ze skrzypcami pojawiać się w różnych miejscach.

ŻR: Muzyka i gra na skrzypcach to nie jedyna artystyczna ścieżka, którą podążasz. Twoją pasją jest również taniec, który, z tego, co wiem, do tej pory obecny jest w Twoim życiu.

PS: To prawda, przez blisko 20 lat tańczyłem w Zespole Pieśni i Tańca Częstochowa, więc mimowolnie, ale również z wielką chęcią i taniec stał się moją pasją. Wspaniała przygoda, wielu wspaniałych ludzi, podróże po świecie – to wszystko towarzyszyło tej przygodzie w Zespole „Częstochowa’, którą wszystkim gorąco polecam. Również ta pasja spowodowała, że chciałem się nią dzielić, głównie z najmłodszymi. Już kilka lat temu zacząłem prowadzić audycje muzyczne w szkołach i przedszkolach w Częstochowie i okolicach, głównie skupiając się na przekazywaniu najmłodszym naszej tradycyjnej kultury. Głównie poprzez tańce ludowe, ale też po to, żeby zarazić wszystkich miłością do muzyki i tańca.

ŻR: Zamiłowanie do muzyki ludowej połączyło Cię także z lokalną kapelą „Rybnianie”. Opowiedz nam, jak Wasze drogi się przecięły i jak wygląda Wasza działalność na co dzień.

PS: Tak, w pewnym momencie życia – to już będzie jakieś 7 lat temu – życie potoczyło się tak, że poznałem na swojej drodze Kapelę Ludową „Rybnianie” działającą pod Gminnym Ośrodkiem Kultury w Mykanowie. Nie dość, że mogę rozwijać i doskonalić swoją grę na skrzypcach, to również kultywować tradycje, poznawać nasze lokalne melodie oraz muzykę. Często prezentujemy się na wielu wydarzeniach kulturalnych w naszej okolicy, ale zdarza się także osiągać spore sukcesy na tematycznych konkursach i festiwalach ludowych w całej Polsce. Możemy poszczycić się wieloma wyróżnieniami, jak i również nagrodami za pierwsze miejsca w wielu przeglądach muzyki ludowej.

ŻR: Wróćmy do gry na skrzypcach. Ostatnio, przy okazji dwóch meczów w PlusLidze drużyny Steam Hemarpol Norwid Częstochowa, miałeś okazji wystąpić na parkiecie przy kilkutysięcznej publiczności. Jakie towarzyszyły Ci emocje? Czy był to stres, czy może potraktowałeś to jako wyzwanie i podziałało to na Ciebie mobilizująco?

PS: Pewnie wielu muzyków to potwierdzi, że w momencie, gdy wychodzi się na scenę, wchodzi się trochę w inną rolę. W danym momencie totalnie wczuwasz się w muzykę, którą tu i teraz prezentujesz. Co nie oznacza, że nie czujesz tego co Cię otacza.
Jest niesamowitym doświadczeniem tak samodzielnie wystąpić dla kilku tysięcy ludzi, którzy śpiewają, klaszczą razem Tobą. Takiej energii życzę każdemu! Sam od lat jestem kibicem siatkówki, z resztą 16 lat temu na Memoriale im. Arkadiusza Gołasia zaczynałem od podawania piłek siatkarzom.  A to, że Norwid w tych meczach, w których mogę uczestniczyć, wygrywa, jest tym większą radością.

Wiem, że wielu kibicom w Częstochowie na pewno brakuje meczów rozgrywanych na Hali Polonia za czasów wielkiego AZS-u. Ten klimat, to miejsce, przywołuje to piękne wspomnienia. Dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zasiąść na trybunach Hali Sportowej Częstochowa przy okazji meczów Norwida, mogę jedynie zagwarantować – co, jestem przekonany, potwierdzi kilka tysięcy mieszkanek i mieszkańców Częstochowy – klimat na Norwidzie jest mocno wyjątkowy i zachęcam, kto nie był, niech przyjdzie i poczuje tę niesamowitą energię!

ŻR: Na co dzień prowadzisz również wszelkiego rodzaju imprezy jako DJ/konferansjer. Jakie trzy elementy muszą według Ciebie zostać spełnione, abyś na koniec wesela, 18stki czy innego rodzaju imprezy czuł, że to była dobrze wykonana praca?

PS: Najlepszą reklamą i największym komplementem jest to, że po prostu ktoś do Ciebie zadzwoni po skończonej imprezie i powie, że bawił się razem z Tobą doskonale. A jeszcze lepiej gdy zaproponuje następną imprezę. Składowych jest na pewno wiele, ale najważniejsze, żeby ludzie dobrze się bawili. Jeśli ten warunek jest spełniony, to i Ty się dobrze bawisz – bo tak naprawdę nie czujesz wtedy, że to Twoja praca, ale również dobrze spędzony wieczór i noc.
I myślę, że to tyczy się wielu różnych zajęć – jeśli czujesz, że Twoja praca cieszy innych to i Ty będziesz się z niej cieszył.
Tego życzę wszystkim!

📸 Marek Tęcza

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn