Raków wywozi trzy punkty z Niecieczy
Raków Częstochowa mimo trudów europejskich pucharów i szybkiej straty gola zdołał pokonać Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 3:2 w meczu 5 kolejki PKO Ekstraklasy. Spotkanie miało dramatyczny przebieg, a mocnych emocji, tak na boisku, jak i trybunach nie zabrakło do ostatnich minut.
FALSTART
Mecz rozpoczął się od „trzęsienia ziemi”. Już w 3 minucie Termalica objęła prowadzenie. Sergio Guerrero z ograł Frana Tudora, po czym dośrodkował w pole karne. Tam najlepiej odnalazł się Jesus Jimenez, który uciekł obrońcom Rakowa i pokonał Trelowskiego. Kolejny raz najbardziej zawinił Arsenič. Filar obrony Rakowa, nie może odnaleźć pewności z poprzednich lat. Nie takiego otwarcia spodziewali się częstochowianie, a piłkarze z Niecieczy dali jasno do zrozumienia, że idą na całość i mierzą tylko w zwycięstwo.
CIOS ZA CIOS
Stracona bramka nie zdeprymowała częstochowian. W 14 minucie mecz zaczął się od początku. Fatalny błąd Guerrero wykorzystał Rocha, zagrywając prostopadłą piłkę w tempo do Tomasza Pieńko, który idealnie dograł do Michaela Ameyawa. Skrzydłowy Rakowa wślizgiem wpakował piłkę do siatki, doprowadzając do remisu.
Chwilę później, gospodarze mogli znów prowadzić. Krzysztof Kubica po dośrodkowaniu z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi Raków miał kilka okazji. W 43 minucie z lewej strony do środka zgrywał Amorim, a Oskar Repka wreszcie zdecydował się na strzał z dystansu, jednak jego strzał poszybował minimalnie nad poprzeczką. W 46 minucie piękne podanie z pierwszej piłki Bulata dotarło w pole karne, ale Rochy nie było tam, gdzie być powinien.
BULAT KREUJE, IVI ZNÓW CZARUJE
Na drugą połowę piłkarze Rakowa wyszli po zwycięstwo w ofensywnym ustawieniu z Laminem Diaby-Fadiga i Jeanem Carlosem. Przewaga Rakowa rosła z minuty na minutę. Kolejne próby niestety marnował Rocha. Kluczową rolę odegrał Marko Bulat, który rozgrywał kapitalny mecz. W 68 minucie Chorwat wykorzystał błąd defensywy gospodarzy i z bliska trafił do pustej bramki.
Zaledwie kilka minut później, kibice doczekali się powrotu Iviego Lopeza. Hiszpan niemal natychmiast zaznaczył swoją obecność. W 73 minucie dośrodkował idealnie na głowę Rochy, a ten wreszcie przełamał się i zdobył upragnionego gola. Raków prowadził już 3:1 i wydawało się, że kontroluje wydarzenia na boisku. Wynik powinien być znacznie wyższy, gdyby należytą skutecznością mógł pochwalić się Rocha. Bramkarz Termalika też wielokrotnie uchronił niecieczan przed kolejnym golem. Tak było przy uderzeniach z rzutów wolnych Bulata, czy Iviego Lopeza.
10-MINUTOWY DRESZCZOWIEC pt. OBRONA CZĘSTOCHOWY
Termalica jednak nie odpuściła. W 81 minucie rezerwowy Igor Strzałek popisał się znakomitą indywidualną akcją w polu karnym i precyzyjnym strzałem zmniejszył straty. Gospodarze ruszyli do ataku i końcówka meczu zamieniła się w prawdziwy dreszczowiec. Ostatnie 10 minut to zmasowany atak gospodarzy i zmasowana obrona. Raków skupił się na obronie całym zespołem na swojej połowie, skupiając się tylko na oddalaniu zagrożenia i rozbijaniu akcji Termaliki. W doliczonym czasie gry, strzał z woleja Mateusza Kupczaka mógł jeszcze odmienić losy spotkania, ale piłkę pewnie złapał Kacper Trelowski.
PRZEŁAMANIE — MAMY TO
Raków wygrał 3:2, choć wynik nie do końca oddaje przebiegu meczu. Raków miał znaczną przewagę w każdym elemencie i w każdej statystyce. Niestety zarzucić zespołowi Papszuna można znów nieskuteczność. Szczególnie Rocha, pomimo szczelonej bramki nie zachwycił. Być może przełamanie zmieni ten stan rzeczy.
Mimo nerwowej końcówki z Niecieczy wywozimy cenne trzy punkty i awansujemy na 10 miejsce w tabeli. Drużyna pokazała charakter i wreszcie ofensywny szybki styl gry. Termalica natomiast udowodniła, że u siebie potrafi napsuć krwi nawet najlepszym.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Raków Częstochowa 2:3 (1:1)
1:0 Jesus Jimenez 3′
1:1 Michael Ameyaw 14′
1:2 Marko Bulat 68′
1:3 Leonardo Rocha 74′
2:3 Igor Strzałek 81′
(DB)
Foto: Marek Tęcza
