SAJDAK ZNÓW BOHATEREM

Skra wywozi remis z twierdzy Piszczka.

W meczu przedostatniej kolejki rundy jesiennej Betclic 3 ligi, Skra Częstochowa zremisowała na wyjeździe z LKS-em Goczałkowice-Zdrój 1:1. Skra postawiła twarde warunki faworytowi z Goczałkowic i udowodniła po raz kolejny, że jest drużyną wyjazdową. Dotychczas w 9 spotkaniach na terenie rywala doznała tylko jednej porażki w Polkowicach. W pozostałych ośmiu czterokrotnie remisując i tyle samo razy wygrywając. Tylko drużyna Cariny Gubin w tym zestawieniu wyprzedza Skrę, mając na koncie 3 wyjazdowe zwycięstwa, 5 remisów i zero porażek.

MOCNE WEJŚCIE FAWORYTA

Choć gospodarze prowadzili od 10 minuty po trafieniu Nikolasa Wróblewskiego, częstochowianie pokazali charakter i jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania dzięki bramce Przemysława Sajdaka.

Pierwsze minuty spotkania należały do zespołu Łukasza Piszczka, który starał się szybko narzucić swój rytm gry. Już po kwadransie „Goczały” cieszyły się z prowadzenia. Wróblewski wykorzystał błąd w defensywie Skry i mocnym strzałem pokonał Mateusza Górskiego. Zespół z Częstochowy potrzebował chwili, by uporządkować grę, ale z każdą akcją wyglądał coraz pewniej.

Na wyrównanie kibice nie musieli czekać długo. W 35 minucie po składnej akcji zespołu piłka trafiła pod nogi Przemysława Sajdaka, który precyzyjnym uderzeniem nie dał szans golkiperowi gospodarzy.

– „Fajnie, że odpowiedzieliśmy bramką jeszcze przed przerwą. Momentami nasza gra wyglądała bardzo dobrze, mogliśmy nawet wygrać” – przyznał po meczu trener Skry, Dariusz Klacza.

ZABRAKŁO SZCZĘŚCIA I SKUTECZNOŚCI

Po zmianie stron to Skra była zespołem bardziej aktywnym i zdeterminowanym. Częstochowianie stworzyli kilka znakomitych okazji, jednak w kluczowych momentach zabrakło zimnej krwi pod bramką rywala. Groźnie strzelali m.in. Sajdak i Kowalski, ale piłka mijała cel lub zatrzymywała się w rękach bramkarza LKS-u.

– „Martwią te niewykorzystane sytuacje, bo było ich sporo. W końcówce mieliśmy nawet trochę szczęścia, bo Goczałkowice mogły zdobyć zwycięskiego gola. Mimo to punkt na tak trudnym terenie trzeba szanować” – podsumował spotkanie szkoleniowiec Skry.

Trener Klacza był zadowolony z postawy swojego zespołu przeciwko drużynie naszpikowanej doświadczonymi zawodnikami.

– „Rywale mają w składzie piłkarzy z przeszłością w wyższych ligach, ale momentami byliśmy w stanie ich zdominować. To pokazuje, że nasza drużyna rozwija się w dobrym kierunku. Chłopakom należą się gratulacje za determinację i wiarę do końca” – dodał.

Mecz w Goczałkowicach miał też wyjątkowy kontekst. Wiele bowiem wskazuje na to, że był to ostatni występ Łukasza Piszczka w roli grającego trenera LKS-u. 66-krotny reprezentant Polski rozegrał pełne 90 minut, obejrzał żółty kartonik, a nieoficjalnie mówi się, że wkrótce obejmie drużynę GKS-u Tychy.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, który można uznać za sprawiedliwy wynik po wyrównanym i emocjonującym widowisku.

LKS Goczałkowice-Zdrój – Skra Częstochowa 1:1 (1:1)

Bramki: 1:0 Wróblewski (10’), 1:1 Sajdak (35’).

W następnej kończącej rywalizację rundy jesiennej kolejce, 15 listopada o godzinie 13:45, częstochowianie zmierzą się na własnym terenie z 12 drużyną ligi Słowianinem Wolibórz. Dla Skry będzie to szansa, by zakończyć rundę jesienną zwycięstwem, które potwierdzi, że kierunek obrany przez trenera Klaczę przynosi efekty.

(DB)

Foto.damian.bachniak.photography

Udostępnij:

Facebook
Twitter
X
LinkedIn
Search

Najbardziej Popularne

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.