Lato to najpiękniejszy moment w ogrodzie. Zieleń buzuje, kwiaty rozkwitają jak na zawołanie, pomidory zaczynają pachnieć słońcem, a trawy lekko kołyszą się na ciepłym wietrze. Niestety, to też moment, w którym wielu z nas… wyjeżdża na urlop. I wtedy ogród zostaje sam. Jak więc zadbać o swój zielony zakątek, by po powrocie z wakacji nie zastać zeschniętych liści i pustych rabat?
Woda – najcenniejszy skarb lipca
Podlewanie to podstawa. Jeśli nie mamy sąsiada-złotej rączki albo zaufanej cioci z konewką, warto zainwestować w prosty system kroplujący lub butelki z dozownikami (są tanie i dostępne w ogrodniczych). W donicach – najlepiej wcześniej zastosować hydrożel lub podlewać obficie przed wyjazdem. Rośliny w cieniu przetrwają dłużej, więc warto na ten czas przestawić donice w bardziej osłonięte miejsca.
Przycinaj z głową
Na tydzień przed wyjazdem dobrze jest przyciąć przekwitające kwiaty, zioła i formować lekko byliny. Roślina, która nie musi inwestować energii w nasiona, lepiej przetrwa gorące dni. Trawnik skróć dzień przed wyjazdem, ale nie za krótko – wyższa trawa znosi suszę znacznie lepiej!
Ściółka, czyli ogrodowy parasol
To jeden z najprostszych, a najbardziej skutecznych trików. Warstwa kory, słomy, trawy czy nawet gazet zatrzymuje wilgoć w glebie i ogranicza parowanie. Po powrocie z urlopu rabaty nie będą wyglądały jak pustynia.
Nie tylko obowiązek, ale i radość
Warto też przypomnieć sobie, że ogród to nie tylko podlewanie i pielenie, ale też… przyjemność. Ususzony bukiet lawendy, kilka liści mięty do lemoniady, popołudniowa kawa wśród ziół i brzęczących trzmieli – to najprostsze letnie szczęście. Jeśli nawet nie mamy ogrodu – wystarczy balkon, skrzynka z pelargoniami, czy doniczka z bazylią na parapecie. Latem natura oddaje nam dobro z nawiązką – wystarczy ją odrobinę wspomóc.
Bo lato nie musi być idealne. Ma być prawdziwe.
Nie musisz mieć ogrodu jak z katalogu – wystarczy przestrzeń, która żyje. Taka, która przyjmuje cień, słońce, wakacyjne nieobecności i powroty z walizką pełną wspomnień. A po powrocie – kilka liści pomidorka, który przetrwał, zakwitły nagietek i zapach świeżej mięty przypomną, że życie toczy się dalej. Pięknie i zielono.