O Rakowie Częstochowa można powiedzieć w tym sezonie dwie rzeczy. Fenomenalna gra w obronie i olbrzymie problemy w ofensywie. Dziś dostaliśmy kolejny dowód na potwierdzenie tej tezy.
Raków Częstochowa podejmował przy Limanowskiego Stal Mielec i wygrał skromnie 1:0 po golu z rzutu karnego w 94 minucie spotkania. Autorem tego gola był Jonatan Brunes.
Marek Papszun zaskoczył już przed meczem, posyłając w bój w środku pomocy Baratha oraz długo niewidzianego Ledermana. Tym razem na ławce rezerwowych usiadł Koczergin, a w składzie meczowym nie było chociażby Ameyawa. „Medaliki” z tyłu zagrały swoje, Stal nie potrafiła przebić się pod bramkę Trelowskiego, jednak z przodu brakowało konkretów, na które czekali fani Rakowa. Dopiero w doliczonym czasie gry arbiter główny wskazał na 11 metr, do piłki podszedł napastnik czerwono-niebieskich Brunes i zapewnił swojej drużynie cenne 3 punkty.
Częstochowianie nie zachwycili, ale dopisali do swojego konta bardzo ważne punkty, szczególnie że już za tydzień czeka ich bardzo ciężki mecz z aktualnym mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok.