Raków Częstochowa notuje ostatnio bardzo dobre występy i strzela coraz więcej bramek. Dwa ostatnie spotkania z Lechią Gdańsk oraz Piastem Gliwice to aż sześć strzelonych bramek i tylko jedna stracona. Piłkarze Marka Papszuna coraz śmielej atakują pozycję lidera, a kolejna szansa na zdobycie punktów nadarzy się już w tę niedzielę. Do Częstochowy przyjeżdża Legia Warszawa.
„Wojskowi” aktualnie grają na trzech frontach. W tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy zajmują czwartą pozycję, są także w półfinale Pucharu Polski i godnie reprezentują Polskę w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy. Legia po ostatnim remisie z Motorem Lublin ma już 8 punktów straty do trzeciej Jagiellonii Białystok i 9 punktów do Rakowa, więc niedzielne spotkanie jest dla nich meczem z kategorii tego „za 6 punktów”. Czołowa trójka punktuje bardzo dobrze i mecz w Częstochowie jest dla podopiecznych Goncalo Feio ostatnią deską ratunku, aby jeszcze włączyć się w walkę o TOP 3.
Pierwszy mecz pomiędzy Rakowem a Legią zakończył się skromnym zwycięstwem „Medalików”. Przy Łazienkowskiej 3 padła tylko jedna bramka, a jej autorem był Jean Carlos. Od powrotu Rakowa do ekstraklasy Legia jeszcze nie wygrała pod Jasną Górą. Świętowali co prawda w Częstochowie zdobycie Superpucharu, ale w regulaminowym czasie gry było 0:0, a o wszystkim zdecydowały rzuty karne.
Raków jest na fali, w znakomitej formie strzeleckiej jest Jonatan Braut Brunes, który w dwóch meczach strzelił cztery gole. Na słowa pochwały zasługuje oczywiście blok obronny wraz z Kacprem Trelowskim w bramce, który już 14 razy zachowywał w tym sezonie czyste konto. Czerwono-niebiescy są jedyną drużyną w tym sezonie, która nie zaznała goryczy porażki w meczach wyjazdowych.
Raków Częstochowa – Legia Warszawa (niedziela 16.03, godz. 17:30)
Fot. Marek Tęcza