RZYM. Historyczne miejsca, ich piękno, włoska kuchnia i świat w pigułce – to wszystko na siedmiu wzgórzach i poza nimi. Co tak naprawdę zostało ze starożytnego Rzymu? Czy można tu spotkać polskie akcenty? Na co warto zwrócić uwagę spacerując po tej unikatowej aglomeracji? Zapraszam na relację z sierpniowych wędrówek po Rzymie…
Nie będę opisywał wielkich symboli Wiecznego Miasta, jakim są m.in.: Koloseum, Fontanna di Trevi, Kaplica Sykstyńska czy Panteon. W tym punkcie wyliczankę można śmiało kontynuować w nieskończoność. Chciałbym omówić kilka praktycznych wskazówek dla wszystkich tych, którzy chcą indywidualnie zwiedzić to najsłynniejsze miasto świata. Oto kilka podstawowych spostrzeżeń, które warto zapamiętać:
Woda do picia
Poruszając się po Rzymie warto mieć przy sobie pustą butelkę po tzw. mineralnej, by uzupełniać nią wszechobecną, darmową wodą do picia, płynącą z tysięcy punktów, zwanych nasoni, czyli po prostu duże nosy, jak prześmiewczo nazywają je rzymianie. Te ozdobne i już historyczne punkty poboru wody powstały w połowie dziewiętnastego wieku i naprawdę godnie służą mieszkańcom i turystom. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi nigdzie nie spotka się leżącej pustej butelki plastikowej, która ciągle może służyć jako naczynie użytkowe. Woda płynąca z nasoni jest chłodna, wyjątkowo przyjemna w upalne dni i działa jak balsam na wysuszoną skórę i koi pragnienie.
Metro
To najwygodniejszy środek przemieszczania się w zatłoczonej metropolii. Obecnie w jej skład wchodzą trzy linie kolei podmiejskiej, o łącznej długości 60 km., działające od 5:30 do 23.30. Cena jednego biletu, uprawniającego do 100-u minutowej jazdy to 1,50 euro. Nie wystarczy kupić bilet na korzystanie z metra – należy go skasować. Specjalne miejsca do tej czynności znajdują się w barierkach biletowych, przez które należy przejść po włożeniu biletu, który po sekundzie sam wysunie się automatycznie po skasowaniu. Podobną czynność należy powtórzyć po wyjściu z metra, ale przeważnie barierki przepuszczają po jednej osobie bez względu na wkładany bilet. Być może jest tak w godzinach szczytu, by rozładować swoisty potok śpieszących się ludzi. Pociągi metra suną jeden za drugim co kilka minut, tak więc nie ma się co martwić, że akurat skład odjechał. Będzie następny, co wyświetli się na specjalnym ekranie. Zwróćcie Państwo uwagę na poręcze ze stali nierdzewnej, a dokładnie na ich kształt (zdjęcie). Przepiękna stylistyka poręczy i jej wielka funkcjonalność, gdzie z każdej strony trzech pasażerów może trzymać się wygodnie, bez ocierania się o rękę sąsiada. Typowa włoska stylistyka! Piękno użytkowe jak na dłoni…
Pamiątki
Są i to wszędzie. Na zdjęciu, w samym centrum Rzymu widać stoisko z pamiątkami. Wszystkie sprzedawane przedmioty po 1 euro. Skąd my to znamy? Wszystko po 4 złote… Ale serio, na takim kolorowym straganie można kupić nawet użyteczne przedmioty. Choćby apaszki, breloczki, różańce, czapki z różnymi napisami, kapelusze i inne artykuły. Gdy już przystaniesz i zainteresujesz się jakimś suwenirem, drogi Czytelniku, dowiesz się, że special price dotyczy tylko kilku rzędów, a to, co właśnie wybrałeś jest droższe. Nie martw się i tak można coś tanio wybrać. Polecam potargować się ze sprzedawcą, bo przy zakupie kilku przedmiotów, można wywalczyć spory upust.
Polskie akcenty
W Rzymie jest sporo tzw. polskich miejsc, z grobem św. Jana Pawła II w bazylice św. Piotra włącznie. Ale są też pomniki: Adama Mickiewicza, Henryka Sienkiewicza, czy Mikołaja Kopernika. Jest i sporo tablic upamiętniających wielkich Polaków. Można też zjeść pierogi i minąć butik o polskiej nazwie – np. Chopin (na zdjęciu).
Carabinieri
Trzeba przyznać, że policja włoska jest widoczna na ulicach Rzymu. Samochody policyjne, uzbrojone patrole – to rzuca się w oczy przeciętnemu turyście. Niestety, jak to bywa w wielkich aglomeracjach, zdarzają się i kradzieże, zatem trzeba mieć się na baczności, ale takie widoki (patrz zdjęcie) jak obiad w centrum Rzymu w asyście tylu policjantów – robi wrażenie. Nawiasem mówiąc mundur galowy włoskich carabinieri projektował sam Giorgio Armani. Stąd te czerwone lampasy u spodni i biały bandolier na piersiach. Prawdziwa stylówka…
Ruiny
Przechadzając się po ulicach Rzymu można je napotkać, dosłownie wszędzie. Są masywne, jakby miały przetrwać tysiąclecia. Przetrwały, ale obecnie są jedynie świadectwem dawnej potęgi i chwały Rzymian. Nawiasem mówiąc gdy robiłem to zdjęcie w lewym dolnym rogu uchwyciłem współczesnego rzymianina z kolegą. Śpiących, utrudzonych, schładzających tors w to upalne południe i w otoczeniu tak solidnych murów, że byli cisi i spokojni, że nic i nikt ich nie ruszy. W pobliżu była fontanna typu nasoni, tak więc wody mieli pod dostatkiem i zapewne śnili o potędze… oczywiście Rzymu, a jakże.
Miłego zwiedzania Państwu życzę,
Jerzy Skrzynecki





