Fotowoltaika jest coraz łatwiej dostępna i coraz chętniej instalowana przez właścicieli domów oraz przedsiębiorców. Mieszkańcy bloków również chętnie skorzystaliby z takiego rozwiązania by nie być całkowicie zależnym od prądu z sieci, jednak w Polsce jest to… awykonalne, a przynajmniej graniczące z niemożliwym.
W Niemczech coraz popularniejsza zrobiła się fotowoltaika balkonowa. Firmy zajmujące się jej instalacją wyrastają na rynku jak grzyby po deszczu jednak w naszym kraju przywilej ze skorzystania z takiej możliwości mają wszyscy poza mieszkańcami bloków. Dlaczego?
Taka instalacja jest dość ciężka i elewacja, nieprzystosowana, może po prostu nie wytrzymać. Kolejna sprawa to zgoda wszystkich członków wspólnoty, a czasami to może być najtrudniejszy punkt. Balkon od zewnętrznej strony należy do spółdzielni i ta musi zaakceptować taki pomysł. By to jednak zrobiła należy wypełnić wnioski, w tym, jednym z dokumentów musi być opis jak taka instalacja wpłynie na elewację budynku, a nie oszukujmy się ciężko jest to przewidzieć. Będzie też potrzebny projekt instalacji fotowoltaicznych.
Takie panele mają zupełnie inną budowę niż te „klasyczne” montowane na dachach czy w ogródkach. Są lżejsze i przeznaczone do takich miejsc ale nadal istnieje ryzyko, a przynajmniej obawa, że spadną i wyrządzą więcej szkody niż pożytku.
Od 2023 roku istnieje możliwość uzyskania dodatkowych środków na fotowoltaikę „balkonową”. Takie dofinansowanie jest oferowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego i może wynieść nawet do 50 proc. poniesionych kosztów (netto). Problem jest w tym, że skorzystać z programu mogą właściciele, zarządcy bądź inwestorzy budynku, nie posiadacze mieszkania.
Kiedy nasi zachodni sąsiedzi mieszkający na blokowiskach cieszą się z eko sposobów na pozyskiwanie energii, my musimy jeszcze poczekać na stosowne rozporządzenia i pojawienie się „mody” na fotowoltaikę na balkonie.
Fot. Freepik