SKRA ZATRZYMANA PRZEZ SPARTĘ

Po dwóch bardzo udanych wyjazdach do Zabrza i Wrocławia, Skra Częstochowa przystępowała do wczorajszego domowego meczu, nie kryjąc zwycięskich aspiracji. W 15 kolejce Betclic III ligi, grupy trzeciej, częstochowianie podejmowali przy Limanowskiego 83 rewelacyjnego beniaminka rozgrywek i zarazem wicelidera tabeli, czyli Spartę Katowice. Stawką spotkania była możliwość zbliżenia się do zespołu ze stolicy Śląska na zaledwie cztery punkty.

Przed meczem Skra mogła pochwalić się serią czterech spotkań bez porażki na własnym stadionie. Trener Dariusz Klacza podkreślał, że jego drużyna „nie musi patrzeć na rywala, tylko na siebie i na powtarzalność, która daje zwycięstwa”. Sparta, prowadzona przez byłego zawodnika Rakowa Tomasza Wróbla prezentowała wcześniej bardzo równą formę i przyjeżdżała do Częstochowy z tylko jedną porażkę na koncie.

SKRA = FAIR PLAY

Początek spotkania, zaplanowany na 13:30, został opóźniony o godzinę z powodu awarii autobusu gości w okolicach Siewierza.

– „Dziękujemy bardzo za wyrozumiałość drużynie Skry, bo podeszli do naszych problemów bardzo ludzko” – mówił po meczu trener Tomasz Wróbel.

– „Trenujemy po to, by punkty zdobywać na boisku, a nie za walkowery” – podsumował sytuację trener Dariusz Klacza.

SPARTA POD ŚCIANĄ

Od pierwszych minut Skra narzuciła swoje tempo i styl gry. Już w 3 minucie Radek Gołębiowski dwukrotnie zagroził bramce Sparty. Jego pierwszy strzał został zablokowany, a drugi obronił bramkarz. W 17 minucie gospodarze musieli dokonać wymuszonej zmiany na skutek kontuzji Bartosza Zielińskiego, który ucierpiał przy zablokowaniu uderzenia z dystansu, opuścił boisko na noszach i został przewieziony do szpitala na badania. Zastąpił go Oliwier Kucharczyk.

W 24 minucie Przemek Sajdak mocno uderzył z rzutu wolnego, zmuszając bramkarza gości do niełatwej interwencji. Chwilę później po dośrodkowaniu Wojciechowskiego zakotłowało się w polu karnym, a sędzia pokazał żółtą kartkę Ivanowi Metlushce, uznając jego upadek w polu karny za symulację. W 35 minucie Skra była o włos od objęcia prowadzenia. Gołębiowski trafił w poprzeczkę, a chwilę później strzał Sajdaka z dystansu sparował bramkarz Sparty.

Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że Skra mogłaby ten mecz przegrać. Częstochowianie częściej utrzymywali się przy piłce, byli aktywniejsi i bardziej zdeterminowani, jednak brakowało skuteczności.

ZWYCIĘSTWO W PREZENCIE

Druga część spotkania rozpoczęła się w najgorszy możliwy sposób. W 48 minucie, po indywidualnym błędzie w obronie, piłkę przejął Mateusz Mazurek i mocnym strzałem w środek bramki pokonał Mateusza Górskiego, dając Sparcie prowadzenie 1:0. Skra zareagowała najlepiej, jak mogła i już w 58 minucie po zamieszaniu w polu karnym z najbliższej odległości do siatki trafił Ivan Metlushko. Było to jego jedenaste trafienie w tym sezonie i moment, który znów rozbudził nadzieje częstochowskich kibiców. W 66 minucie Sparta zadała decydujący cios. Po szybkim kontrataku Javier Zambrano, który kilka chwil wcześniej pojawił się na murawie, wykorzystał katastrofalny błąd wychodzącego z bramki Mateusza Górskiego, znalazł się na czystej pozycji i nie pozostało mu nic innego, jak skierować piłkę do pustej bramki.

Częstochowianie nie poddali się i do końca walczyli o choćby punkt. W 77 minucie ponownie bardzo groźnie strzelał Sajdak, ale Bartosz Kucharski popisał się kapitalną interwencją, ratując swój zespół. Mimo ambitnej gry i przewagi w końcowych minutach Skra nie zdołała doprowadzić do wyrównania.

– Jesteśmy od siebie mocno wymagający, dlatego w kolejnych meczach będziemy starali się grać jeszcze lepiej. Błędy oraz decyzje sędziego, z którymi nie do końca się zgadzaliśmy, zadecydowały o porażce – mówił po końcowym gwizdku trener Dariusz Klacza.

KONIEC SERII, ALE NIE WALKI

Sparta Katowice przerwała serię pięciu meczów Skry bez porażki. Choć wynik 1:2 był dla gospodarzy bolesny, ich postawa w pierwszej połowie i momentami w drugiej pokazała, że zespół nadal prezentuje wysoki poziom i potrafi dominować nad silnym rywalem. Sparta po zwycięstwie w Częstochowie na skutek potknięcia górników z Polkowic w Kluczborku objęła prowadzenie w lidze. Na szóstej pozycji plasuje się Skra jednak 9-punktowa strata do czołowej dwójki, jest już znacząca. W następnej kolejce 8 listopada o godzinie 13:00 Skra Częstochowa zagra na wyjeździe z kolejnym rywalem mierzącym w awans, czyli 4. w tabeli LKS-em Goczałkowice-Zdrój.

Skra Częstochowa – Sparta Katowice 1:2 (0:0)

Bramki: 0:1 – Mazurek (48’), 1:1 – Metlushko (58’), 1:2 – Zambrano (66’)

Skra: Górski – Gołębiowski, Zieliński (18. Kucharczyk), Józefczyk – Jarek, Wojciechowski (72. Mazanek), Nocoń, Sajdak, Kołodziejczyk, Napieraj (46. Mikołajczyk) – Metlushko (63. Cieślak)

(DB)

Foto.damian.bachniak.photography

Udostępnij:

Facebook
Twitter
X
LinkedIn
Search

Najbardziej Popularne

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.